Cenimy sobie miejsca, w których mieszkamy, czujemy się bezpiecznie i do których mamy zaufanie. Przecież to nasz dom. Cenimy sobie również miejsca w mieście, w których chcemy się spotykać. Ale gdy myślimy o naszym domu czy mieszkaniu, którego jesteśmy właścicielem, to pamiętamy, że to też nasz majątek, nawet gdy jest obciążony kredytem. Jeżeli inwestujemy, to również wybieramy takie miejsca, które przyniosą nam z ich zabudowania największy zysk. Miejsce w mieście jest więc wartością. Ale co tworzy jego wartość? Bo chcemy znać wartość naszej nieruchomości, gdy zamierzamy ją sprzedać, wziąć kredyt czy po prostu wiedzieć, jaki mamy majątek. Jak ją oszacować?

Tym zajmują się rzeczoznawcy majątkowi. Wartość miejsca określana jest przez ten szczególny zawód kilkoma metodami. Metoda porównawcza pozwala na zbadanie, ile podobne nieruchomości w innych miejscach mogą kosztować. Ale aby dokonać prawidłowego porównania cen w różnych miejscach, potrzebne jest porównanie charakterystycznych cech tej naszej nieruchomości z innymi. To lokalizacja, uzbrojenie, skomunikowanie, otoczenie, zagospodarowanie i kształt działki, warunki gruntowe. To również czas dokonywania transakcji. Bo nieruchomości to rynek.

Działa tu prawo popytu i podaży wpływające na cenę w momencie transakcji. Porównujemy więc składniki, które budują cenę innych nieruchomości, nadajemy im wagę, aby móc porównać je z naszą. To standard postępowania w zawodzie rzeczoznawcy. Ale przecież i my zwracamy na nie uwagę, gdy chcemy kupić lub wynająć nieruchomość. Możemy też dokonać wyceny innymi metodami. Kosztu odtworzenia czy metodą przychodową. Ta ostatnia ważna jest dla nieruchomości, które przynoszą korzyści, jak chociażby mieszkanie na wynajem. Wszystkie te metody i w ogóle całość tego skomplikowanego zagadnienia od wielu lat były analizowane w kolejnych ministerstwach Budownictwa, Infrastruktury czy Rozwoju przez nieistniejący już niestety Departament Gospodarki Nieruchomościami. W codziennym życiu korzystamy z opinii znajomych, z ocen, które potrafimy znaleźć na stronach gazet poświęconych nieruchomościom, czy internetowych portali, które opisują i reklamują dobre miejsca. Bo przecież istnieją dzielnice złe i dobre. Te drugie są przedmiotem pożądania. A w nich są również szczególne miejsca, które cieszą się zainteresowaniem nabywców i inwestorów.

Co więc tworzy dobrą opinię miejsca? Na pewno poczucie bezpieczeństwa, ale i charakter, jakość sąsiedztwa, zróżnicowane i skontrastowane możliwości spędzania czasu w okolicy. A więc park z galerią. Jak w mieście ogrodzie. Ważna jest również budowana legenda miejsca. Bo zainteresowanie tych, którzy chcieliby w tych miejscach zamieszkać lub po prostu w nich być, to nie tylko składniki, które mają wymiar materialny, ale to również związana z miejscem emocja i jego historia. Jak legenda miejsca i zwycięstwo Kraka nad smokiem czy wykarmione przez wilczycę bliźniaki Rzymu, które stanowią historię miasta. To również te dwie szczególne osie miasta rzymskiego, cardos i decumanus, wyznaczane przy zakładaniu obozu rzymskiego. Możemy je odnaleźć i dzisiaj, nawet w tak dramatycznie zniszczonym Damaszku, gdzie ewangeliczna ulica Prosta to część mitu miasta. A dziś to właśnie ta ulica jest składnikiem fundamentu wiary naszej europejskiej cywilizacji. Warto więc odnajdywać znaki miejsca, a może nawet budować nowy mit miejsca, jego legendę. Bo w ten sposób tworzymy przyszłą wartość naszej kultury, swoistej antropologii miejsc. Możemy ją wspólnie uzupełniać poprzez aktywność lokalnych społeczności.

Tak jak w latach 70. na Ursynowie Północnym, gdy grupa młodych wówczas psychologów i socjologów uruchamiała z mieszkańcami sieć klubów społecznych dla integracji mieszkańców i budowania poczucia ich miejsca. Bo to nie musi być zadanie architekta. Z pewnością jednak budowanie miejsc jest powinnością inwestorów i władz lokalnych, którym powinno zależeć na stabilizowaniu i tworzeniu takiego miasta, do którego chcemy wracać i które po prostu ma również wartość materialną.