Maciej O.- B. w 2008 r. kupił od syndyka działkę o pow. 396 mkw. przy rondzie na Trasie Eugeniusza Kwiatkowskiego w Gdyni pod reklamę wielkopowierzchniową. Teraz domaga się od miasta jej wykupienia. Gdy bowiem kupował działkę, nie obowiązywał tam już stary plan zagospodarowania przewidujący zabudowę z usługami. Nowy, który gmina sporządziła po sześciu latach, przewiduje tam tereny zielone.
Uprawnienie do żądania wykupu działki przewiduje art. 36 ust. 1 pkt 2 ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, jeśli w związku z uchwaleniem albo zmianą planu miejscowego korzystanie z nieruchomości lub jej części w dotychczasowy sposób lub w dotychczasowym celu stało się niemożliwe bądź istotnie ograniczone.
Sądy Okręgowy i Apelacyjny w Gdańsku oddaliły żądanie, wskazując, że w dniu nabycia działki nie obowiązywał żaden plan zagospodarowania, a powód nie korzystał z nieruchomości, więc nie można mówić o ograniczeniu korzystania.
Przed Sądem Najwyższym pełnomocnik powoda mec. Tomasz Kozłowski argumentował, że należy uwzględnić przeznaczenie terenu w planie, który wygasł. Przyjęcie, że w czasie tzw. luki planistycznej uprzedni plan staje się prawnie obojętny, oznaczałoby zwolnienie gminy z odpowiedzialności za zmiany. SN podzielił to stanowisko i nakazał ponowne rozpoznanie sprawy.
– Plan został uchwalony z sześcioletnim opóźnieniem. Nie można skutkami zaniedbania gminy obciążać właścicieli nieruchomości – wskazała w uzasadnieniu sędzia SN Mirosława Wysocka. – Zasada ciągłości planistycznej nakazuje taką wykładnię przepisów, by uwzględniała istnienie poprzedniego planu i odwoływała się do niego. Nie oznacza to, że powództwo automatycznie jest zasadne, trzeba zbadać, czy na tej działce była możliwość posadowienia reklamy – powiedziała sędzia