O wszczęcie postępowania w takiej sprawie wystąpił do starosty nowosądeckiego Jan Z. (dane zmienione). Jest on jednym z następców prawnych właścicielki dwóch parceli, wywłaszczonych w latach 1937 i 1938 orzeczeniami Urzędu Wojewódzkiego w Krakowie.
Wywłaszczenie nastąpiło na rzecz Skarbu Państwa, pod budowę zbiornika w Rożnowie i elektrowni Rożnów. Odszkodowanie za pierwszą parcelę ustalono w wysokości 3687,25 przedwojennych złotych. Za drugą – na 2023,37 zł.
Jan Z. dowodził, że wysokość odszkodowania należy ustalić na nowo, ponieważ decyzje w tej sprawie nie były ostateczne. Zostały zakwestionowane przez byłą właścicielkę. Przepisy ustawy wodnej z 1922 r., obowiązujące w latach międzywojnia, stwarzały wywłaszczonym właścicielom nieruchomości możliwość odwołania się w ciągu trzech miesięcy do sądu o ustalenie wysokości odszkodowania. Była właścicielka podjęła takie starania, ale przerwał je wybuch wojny. Pozostają więc aktualne. Za wszczęciem postępowania przemawia również fakt, że łączną kwotę odszkodowań – 5 tys. przedwojennych złotych – Okręgowa Dyrekcja Dróg Wodnych w Krakowie złożyła do depozytu Sądu Grodzkiego w Nowym Sączu. Do września 1939 r. wypłacono łącznie około 4 tys. zł. W depozycie pozostał więc tysiąc przedwojennych złotych, czyli stosując przelicznik 20 – ponad 20 tys. zł, nie licząc odsetek.
W odpowiedzi na wniosek Jana Z. starosta nowosądecki i wojewoda małopolski stwierdzili, że decyzje o odjęciu prawa własności i o wysokości odszkodowania były ostateczne. Ostateczny charakter miało także złożenie odszkodowania do depozytu, co uprawniało przedsiębiorstwo budujące zaporę w Rożnowie do zajęcia posesji. Postępowanie z wniosku Jana Z., jako tożsame z postępowaniem prowadzonym przed wojną, należy więc umorzyć.
W skardze do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie Jan Z. zarzucił błędne zastosowanie przepisów k.p.a. Jego zdaniem decyzja umarzająca postępowanie jest bezzasadna.