Deweloper ukrył zawilgoconą ścianę. Zwróci 712 tys. zł

Wzięcie kredytu nie jest normalną, obiektywną i typową koniecznością powiązaną z zaistnieniem wady w rzeczy, na której zakup kredyt ten został zaciągnięty – orzekł Sąd Okręgowy w Olsztynie.

Aktualizacja: 27.06.2015 13:41 Publikacja: 27.06.2015 11:30

Deweloper ukrył zawilgoconą ścianę. Zwróci 712 tys. zł

Foto: Fotorzepa, Sławomir Mielnik

Monika M. i jej matka Barbara C. (imiona fikcyjne) zdecydowały się na zakup domu jednorodzinnego od Przedsiębiorstwa Budowlanego. Po zawarciu umowy przedwstępnej na sfinansowanie tej inwestycji wzięły kredyt z banku. Następnie podpisały z deweloperem ostateczną umowę przenoszącą na nich własność domu.

Po wykonaniu prac wykończeniowych – m.in. oświetlenia schodów, przemalowania kuchni, zamontowaniu kabiny prysznicowej a także zakupieniu zaprojektowanych pod wymiar mebli kuchennych – Monika M. wraz z mężem zamieszkała w nabytym domu.

Po pewnym czasie przy wymontowaniu kratki wentylacyjnej ze ściany na dolnej kondygnacji budynku Monika M. wraz z mężem zorientowali się, iż właściwa ściana pomieszczenia znajduje się kilkanaście centymetrów za osłaniającą ją gipsową ścianą, natomiast ukryta ściana była w fatalnym stanie: mokra i pokryta grzybem.

Ściana ta była pomalowana tą samą farbą co pozostałe ściany w budynku, co świadczyło o tym, iż wcześniej (przed nabyciem nieruchomości przez Monikę i Barbarę C.) pełniła ona funkcję ściany docelowej, a wykonanie ściany kartonowo-gipsowej miało jedynie charakter maskujący, który miał ukryć wadę budynku.

Co więcej, w czasie rozmowie z sąsiadką pani Monika dowiedziała się, że ściana z gipsu została wykonana w czasie poprzedzającym przekazanie im kluczy do domu. Kobieta widziała bowiem ekipę budowlaną przedsiębiorcy, która nosiła płyty do tego pomieszczenia.

Po konsultacjach właścicielki doszły do wniosku, że ujawniona wada w postaci braku izolacji pomieszczenia jest bardzo istotnym, rażącym uchybieniem zasad sztuki budowlanej i uniemożliwia korzystania z pomieszczeń znajdujących się na najniższym poziomie. Złożyły więc przedsiębiorcy oświadczenie, w którym uchyliły się od skutków prawnych nabycia nieruchomości.

Wady zatajone podstępnie

Deweloper kwestionował te oświadczenie, i sprawa trafiła do Sądu Rejonowy w Olsztynie. Ten uznał, iż w okoliczności w jakich doszło do ujawnienia wady budynku świadczyły o tym, iż wady te zostały zatajone podstępnie, a w związku z tym uznano, że zawarta pomiędzy stronami umowa kupna sprzedaży była nieważna ze skutkiem ex tunc (wstecz). Na takim samym stanowisku stanął Sąd Okręgowy.

W związku z tym, iż oba wyroki rozstrzygały sprawę tylko, co do zasady, a deweloper nie poczuwał się do zwrotu zarówno ceny jak i nakładów poczynionych w okresie kiedy kupujące nie wiedziały jeszcze o podstępnie ukrytej wadzie, kobiety wystąpiły z kolejnym pozwem. Żądały w nim zasądzenia 827 tys. zł. Na tę kwotę składała się cena nabycia domu, koszty związane ze sporządzeniem aktu notarialnego, prowizja z tytułu kredytu, zapłacone bankowi odsetki, ubezpieczenie nieruchomości, poczynione nakłady oraz odszkodowanie z tytułu powstałej szkody. Przedsiębiorstwo Budowlane, które sprzedało kobietom dom wniosło o oddalenie powództwa, podnosząc, iż od momentu ujawnienia wady dążyło do jej usunięcia, co jednak uniemożliwiły nabywczynie, które zdaniem przedsiębiorcy przedwcześnie i niezasadnie złożyły oświadczenia o odstąpieniu od umowy. Deweloper przekonywał, że jako sprzedawca ma prawo uniemożliwić kupującemu realizację prawa do odstąpienia przez niezwłoczne usunięcie wad sprzedanej rzeczy i z art. 560 par. 1 Kodeksu cywilnego wynika, że kupującemu nie wolno udaremnić zamiaru sprzedawcy co do niezwłocznego usunięcia wad. – Kupującemu nie przysługiwało zatem prawo do odstąpienia – twierdził deweloper.

Kredyt to nie jest normalna konieczność

Sąd Okręgowy w Olsztynie w wyroku z 18 marca 2015 roku (sygn. akt I C 396/14) uznał powództwo, ale tylko do kwoty 712 tys. zł.

W uzasadnieniu uznano, iż co do zasady istnieją podstawy do ustalenia odpowiedzialności pozwanej spółki za wykrytą wadę w szerszym zakresie. Jak bowiem wyjaśniono, firma była nie tylko sprzedającym, lecz również podmiotem, który przedmiot umowy wykonał, przy czym bezsporny charakter wady i przyjęte w budynku rozwiązanie zmierzające do odprowadzania wody czy nadmiaru wilgoci wskazuje ponad wszelką wątpliwość na to, iż osoby (pracownicy, podwykonawcy) faktycznie wykonujący prace oraz osoba odpowiedzialna za nadzór nad nimi (kierownik budowy) dopuściły się wad polegających na złym wykonaniu izolacji), za co niewątpliwie odpowiada w myśl art. 474 Kodeksu cywilnego pozwana spółka jako jednoczesny sprzedawca i wykonawca domu.

- Stąd, o ile brak wiedzy (świadomości) sprzedawcy o braku izolacji w chwili sprzedaży w zwykłych warunkach mógłby ekskulpować [wyłączać winę – red.] sprzedającego od odpowiedzialności w zakresie szerszym (...), to w tych konkretnych warunkach, z uwagi na to, iż spółka jako taka była jednocześnie wykonawcą domu – będzie ona odpowiadać za wadę w tymże zakresie szerszym, tj. na zasadach ogólnych z art. 471 k.c. – wyjaśnił sąd.

Ustalając wysokość odszkodowania SO uwzględnił cenę oraz koszty sporządzenia aktu notarialnego, natomiast jego zdaniem nie było podstaw do zasądzenia równowartości kwot zapłaconych przez kupujące bankowi w postaci odsetek kapitałowych, prowizji udzielonego kredytu oraz kwoty ubezpieczenia nieruchomości. Sąd nie dopatrzył się, iż te koszty były powiązane z wadą.

Jak wyjaśniono, kredyt jako taki jest wynikiem autonomicznej decyzji powódek co do sposobu pozyskania środków na zakup domu, który to sposób jest jednym z wielu, prócz np. własnych oszczędności, pożyczek czy środków uzyskanych ze sprzedaży składników własnego mienia, w szczególności posiadanych uprzednio mieszkań czy innych nieruchomości. – Wzięcie kredytu nie jest normalną, obiektywną i typową koniecznością powiązaną z zaistnieniem wady w rzeczy, na której zakup kredyt został zaciągnięty – podsumował sąd.

Monika M. i jej matka Barbara C. (imiona fikcyjne) zdecydowały się na zakup domu jednorodzinnego od Przedsiębiorstwa Budowlanego. Po zawarciu umowy przedwstępnej na sfinansowanie tej inwestycji wzięły kredyt z banku. Następnie podpisały z deweloperem ostateczną umowę przenoszącą na nich własność domu.

Po wykonaniu prac wykończeniowych – m.in. oświetlenia schodów, przemalowania kuchni, zamontowaniu kabiny prysznicowej a także zakupieniu zaprojektowanych pod wymiar mebli kuchennych – Monika M. wraz z mężem zamieszkała w nabytym domu.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona