A więc samorząd nie tylko musi tworzyć miejsca, ale również nimi zarządzać, inspirować ich aktywność.
Co szczególnego jest w mieście? Co takiego jest w tym miejscu, że chcemy do niego przyjeżdżać, chwalić się nim, być dumni z jego wyjątkowości? Czuć się dowartościowani jako jego mieszkańcy? To teatr miasta, jego kultura miejsca. Rzecz wydaje się bezużyteczna, mało utylitarna, a jednak tworzy tę szczególną wartość miasta jako miejsca. Teatr grecki świadczył o wartości miasta już 500 lat przed naszą erą, gdy 14–30 tys. mieszkańców, całe więc miasto, gromadziło się na jego zboczach dla odgrywania dramatu lub radości Dionizji miejskich.
A dzisiaj jest jednym ze źródeł kultury i cywilizacji europejskiej. Jerozolimska świątynia z obecnością Boga, a czasem i kupców, wyrzucanych, aby nie zakłócać sacrum miejsca, trwale obecnego w naszym życiu. Rzymski cyrk z przesłaniem dramatycznych wydarzeń przyciągał ludzi hańbą swojej rozrywki, ale pozostał jej zapisem do dziś, pozwalając rozumieć sens drogi krzyżowej.
Rynek średniowieczny z kuglarzami i różnorodnością kupców targu miejskiego oraz ciekawością kaźni jako swoistej radości z bólu i nieszczęścia innego, obcego. Dramat władzy staje się też swoistego rodzaju teatrem miejskim, który w szczególny sposób potrafił przybrać kształt teatru szekspirowskiego, odbudowanego współcześnie w Gdańsku. Opera włoska epoki nowożytnej czy teatr klasyczny XIX wieku, który w Polsce podtrzymuje wartość wspólnoty kultury i narodu. Ale teatr chowa się do budynku, znika z przestrzeni miasta.