Odór rujnuje zdrowie. Projektowana ustawa nie tylko nie pomoże ludziom, którzy już teraz walczą z uciążliwymi zapachami w swojej okolicy, ale może też zaszkodzić rolnikom, którzy chcą działać na dużą skalę.
Państwo K. ze wsi w województwie lubelskim po dwudziestu latach uprawy zboża postanowili przekwalifikować się na hodowców tucznika z prawdziwego zdarzenia. Na 80 ha gruntu z powodzeniem mogli pomieścić nowoczesną, skomputeryzowaną i ekologiczną chlewnię dla 2000 świń.
Czytaj także: Problem przykrych zapachów w pobliżu domów
Projekt spotkał się ze wsparciem władz gminy, które przyjęły wniosek państwa K. o zniesienie w planie miejscowym zakazu działalności rolnej „mogącej zawsze znacząco oddziaływać na środowisko". Po pół roku prac na planem dopuszczono na ich gruntach chów zwierząt w obsadzie 280 DJP (umowna jednostka liczebności zwierząt hodowlanych w gospodarstwie). Państwo K. zlecili projekt budowlany, zawarli przedwstępne porozumienia z producentami pasz.
I tu zaczęły się schody
Społeczność lokalna przestraszyła się chlewni przemysłowej – skażenia środowiska, robactwa, gryzoni, a przede wszystkim uciążliwego odoru. Szkodzi on zdrowiu – powoduje mdłości, bóle głowy, ogólne osłabienie, dolegliwości układu pokarmowego, a nawet depresję. Protest sąsiadów był na tyle donośny, że gmina zaczęła przymierzać się do cofnięcia przyjętych wcześniej zmian w planie.