Ten rok ma być podobno ostatnim, w którym obowiązuje abonament radiowo-telewizyjny. Na razie trzeba jednak płacić, a o tym ustawowym obowiązku i sankcji za jego nieprzestrzeganie niejeden posiadacz telewizora przekonuje się w zaskakujący sposób.
O zajęciu wynagrodzenia na mocy postanowienia organów skarbowych pewien mężczyzna z woj. wielkopolskiego dowiedział się od pracodawcy, do którego wystąpił urząd skarbowy. Innemu, mieszkańcowi woj. lubuskiego, skarbówka ściągnęła pieniądze z rachunku bankowego.
W obu sprawach chodziło o zaległości w opłatach abonamentowych RTV. W 2008 r. przestały wprawdzie istnieć książeczki z blankietami wpłat, ale zastąpiono je indywidualnymi numerami identyfikacyjnymi. Poczta Polska, której ustawodawca powierzył dochodzenie należności, twierdziła, że skoro zobowiązani do ich uiszczania nie przedstawili dokumentu potwierdzającego wyrejestrowanie odbiornika, są podstawy do naliczania podwyższonych opłat za ostatnie pięć lat. Obaj ukarani odwołali się do instancji skarbowej (nieskutecznie), a potem do sądów administracyjnych.
W skardze do WSA w Gorzowie Wielkopolskim ukarany stwierdził, że po zmianie adresu nie dostał żadnej korespondencji o nadaniu numeru identyfikacyjnego. Telewizor wyrejestrował, gdy w 1999 r. sprzedał mieszkanie i przeprowadził się do lokalu teściowej, gdzie był już odbiornik.
Drugi skarżący, w piśmie do WSA w Poznaniu zarzucił, że zmienił miejsce zamieszkania, a na stary adres nie otrzymał zawiadomienia o nadaniu numeru identyfikacyjnego.