Szef MEN wyciąga rękę do związkowców z ZNP

Wszystko wskazuje na to, że głównym zadaniem nowego ministra edukacji Dariusza Piontkowskiego będzie uspokojenie atmosfery w szkolnictwie. Poprzednia szefowa resortu Anna Zalewska opuściła to stanowisko po uzyskaniu mandatu europosła w wyborach 26 maja zostawiając chaos związany z podwójnym rocznikiem w szkołach średnich i niezbyt optymistyczne nastroje wśród poturbowanych strajkiem nauczycieli.

Aktualizacja: 28.06.2019 16:18 Publikacja: 28.06.2019 14:01

Od lewej Sławomir Broniarz i Dariusz Piontkowski

Od lewej Sławomir Broniarz i Dariusz Piontkowski

Foto: Ministerstwo Edukacji Narodowej

Piątkowe spotkanie ministra ze związkowcami też nie wydawało się, że będzie przełomowe. Przede wszystkim szef MEN z każdym z nauczycielskich związków zawodowych spotkał się osobno. Jako piersi, już we czwartek, zasiedli z nim do stołu związkowcy z NSZZ „Solidarność". Wydawało się więc, że Piontkowski nie będzie zmieniał linii obranej przez rząd PiS.

Dlatego ogromnym zaskoczeniem dla wszystkich była wspólna konferencja ministra edukacji i przedstawicieli Związku Nauczycielstwa Polskiego podczas której szef ZNP Sławomir Broniarz uścisnął rękę Dariusza Piontkowskiego. - To był oczywiście pewien zabieg socjotechniczny. Propozycja wspólnej konferencji wyszła od ministra, a my na nią przystaliśmy chcąc w ten sposób podkreślić, że jesteśmy gotowi do rozmów a to spotkanie było bardzo udane – mówi Rp.pl Broniarz. Jak dodaje, do tej pory ani Anna Zalewska ani wicepremier Beata Szydło (przewodniczyła rozmowom rządu z nauczycielami w czasie strajku) nie chciały zgodzić się na wspólną konferencję.

Szef nauczycielskich związków podkreśla jednak, że o pełnym pojednaniu nie może być mowy. - Po jednym spotkaniu nie można stać się inną organizacją. Nie rezygnujemy ze strajku, dalej walczymy o podwyżkę wynagrodzeń i zmiany w systemie oświaty – mówi Broniarz. - Ale faktycznie, pierwszy raz od dawna rozmawialiśmy z MEN merytorycznie i konkretnie – dodaje.

Głównym tematem tego spotkania była sprawa biurokracji w szkole, w tym ułatwienie zasad zdobywania poszczególnych stopni awansu zawodowego i ocena pracy nauczycieli. - Zdecydowaliśmy o wznowieniu prac zespołu do spraw statusu zawodowego nauczycieli. Spotkamy się w drugiej połowie sierpnia i spróbujemy wypracować wspólne rozwiązania – mówił Piontkowski.

Podczas spotkania poruszono także kwestia podwyżek dla nauczycieli od 2020 r. NSZZ „Solidarność" pracowników oświaty domaga się, by pensje pedagogów były uzależnione od średniego wynagrodzenia w gospodarce rynkowej. Tyle miałby zarabiać nauczyciel mianowany. Szef MEN jednak na razie nie chce mówić o przyszłorocznych podwyżkach. - Rozmawiamy na ten temat z panem premierem. Szczegółów jeszcze nie ustaliliśmy, ale jesteśmy zdeterminowani, by doprowadzić do tego, aby nauczyciel w Polsce zarabiał godnie – mówi Piontkowski.

Minister zapewnił także, że do końca tej kadencji nie będzie żadnych większych zmian w systemie oświaty. Nie będą także przeprowadzane próby zwiększenia nauczycielskiego pensum, co zaproponowano związkom zawodowym już w kwietniu.

Wszystko wskazuje na to, że głównym zadaniem nowego ministra edukacji Dariusza Piontkowskiego będzie uspokojenie atmosfery w szkolnictwie. Poprzednia szefowa resotu Anna Zalewska opuściła to stanowisko po uzyskaniu mandatu europosła w wyborach 26 maja zostawiając chaos związany z podwójnym rocznikiem w szkołach średnich i niezbyt optymistyczne nastroje wśród poturbowanych strajkiem nauczycieli.

Piątkowe spotkanie ministra ze związkowcami też nie wydawało się, że będzie przełomowe. Przede wszystkim szef MEN z każdym z nauczycielskich związków zawodowych spotkał się osobno. Jako piersi, już we czwartek, zasiedli z nim do stołu związkowcy z NSZZ „Solidarność". Wydawało się więc, że Piontkowski nie będzie zmieniał linii obranej przez rząd PiS.

Dlatego ogromnym zaskoczeniem dla wszystkich była wspólna konferencja ministra edukacji i przedstawicieli Związku Nauczycielstwa Polskiego podczas której szef ZNP Sławomir Broniarz uścisnął rękę Dariusza Piontkowskiego. - To był oczywiście pewien zabieg socjotechniczny. Propozycja wspólnej konferencji wyszła od ministra, a my na nią przystaliśmy chcąc w ten sposób podkreślić, że jesteśmy gotowi do rozmów a to spotkanie było bardzo udane – mówi Rp.pl Broniarz. Jak dodaje, do tej pory ani Anna Zalewska ani wicepremier Beata Szydło (przewodniczyła rozmowom rządu z nauczycielami w czasie strajku) nie chciały zgodzić się na wspólną konferencję.

Szef nauczycielskich związków podkreśla jednak, że o pełnym pojednaniu nie może być mowy. - Po jednym spotkaniu nie można stać się inną organizacją. Nie rezygnujemy ze strajku, dalej walczymy o podwyżkę wynagrodzeń i zmiany w systemie oświaty – mówi Broniarz. - Ale faktycznie, pierwszy raz od dawna rozmawialiśmy z MEN merytorycznie i konkretnie – dodaje.

Głównym tematem tego spotkania była sprawa biurokracji w szkole, w tym ułatwienie zasad zdobywania poszczególnych stopni awansu zawodowego i ocena pracy nauczycieli. - Zdecydowaliśmy o wznowieniu prac zespołu do spraw statusu zawodowego nauczycieli. Spotkamy się w drugiej połowie sierpnia i spróbujemy wypracować wspólne rozwiązania – mówił Piontkowski.

Podczas spotkania poruszono także kwestia podwyżek dla nauczycieli od 2020 r. NSZZ „Solidarność" pracowników oświaty domaga się, by pensje pedagogów były uzależnione od średniego wynagrodzenia w gospodarce rynkowej. Tyle miałby zarabiać nauczyciel mianowany. Szef MEN jednak na razie nie chce mówić o przyszłorocznych podwyżkach. - Rozmawiamy na ten temat z panem premierem. Szczegółów jeszcze nie ustaliliśmy, ale jesteśmy zdeterminowani, by doprowadzić do tego, aby nauczyciel w Polsce zarabiał godnie – mówi Piontkowski.

Minister zapewnił także, że do końca tej kadencji nie będzie żadnych większych zmian w systemie oświaty. Nie będą także przeprowadzane próby zwiększenia nauczycielskiego pensum, co zaproponowano związkom zawodowym już w kwietniu.

Piątkowe spotkanie ministra ze związkowcami też nie wydawało się, że będzie przełomowe. Przede wszystkim szef MEN z każdym z nauczycielskich związków zawodowych spotkał się osobno. Jako piersi, już we czwartek, zasiedli z nim do stołu związkowcy z NSZZ „Solidarność". Wydawało się więc, że Piontkowski nie będzie zmieniał linii obranej przez rząd PiS.

Dlatego ogromnym zaskoczeniem dla wszystkich była wspólna konferencja ministra edukacji i przedstawicieli Związku Nauczycielstwa Polskiego podczas której szef ZNP Sławomir Broniarz uścisnął rękę Dariusza Piontkowskiego. - To był oczywiście pewien zabieg socjotechniczny. Propozycja wspólnej konferencji wyszła od ministra, a my na nią przystaliśmy chcąc w ten sposób podkreślić, że jesteśmy gotowi do rozmów a to spotkanie było bardzo udane – mówi Rp.pl Broniarz. Jak dodaje, do tej pory ani Anna Zalewska ani wicepremier Beata Szydło (przewodniczyła rozmowom rządu z nauczycielami w czasie strajku) nie chciały zgodzić się na wspólną konferencję.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP