Muzyka tkliwa, delikatna, a jednak męska

Nagrania duetu Andrzej Smolik–Kev Fox mogą konkurować z najlepszymi albumami ostatnich lat.

Aktualizacja: 03.11.2015 20:42 Publikacja: 03.11.2015 20:07

Andrzej Smolik, Kev Fox Smolik/Kev Fox, Kayax/Agora CD, 2015

Andrzej Smolik, Kev Fox Smolik/Kev Fox, Kayax/Agora CD, 2015

Foto: materiały prasowe

Kim jest Andrzej Smolik, wiedzą wszyscy, którzy interesują się polską muzyką bądź muzyczną oprawą rynku reklamowego. Zagrał pierwszy akord „Baśki", nieśmiertelnego szlagieru Wilków. Komponował i produkował solowy debiut Kasi Nosowskiej, a także jej „Milenę" i „Sushi". Współpracował z Justyną Steczkowską, T. Love i Myslovitz. Przygotowując bestsellerowy album „Marzę i śnię", pomógł wyjść Krzysztofowi Krawczykowi z danscingowego getta. Tomaszowi Stańce przearanżował słynną płytę „Peyotl". Razem wykonywali ją na koncertach.

Tak jak światowe gwiazdy – Moby czy William Orbit – potrafi tworzyć muzykę do przebojowych reklam. To sprawiło, że czujniej spoglądały na niego media. Konsekwencją była propozycja stworzenia oprawy muzycznej „Faktów" TVN. A to tylko wisienka na torcie pięciu solowych albumów.

W porównaniu ze Smolikiem Kev Fox to enigma. Właściwie artysta niszowy, znany z Manchesteru i Północnej Walii, kojarzony z pięknymi akustycznymi brzmieniami. Jego minialbum „Help Yourself", bez promocji w mediach, zyskał popularność dzięki poczcie pantoflowej fanów. Kiedy artysta przyjechał do Polski w 2010 r. od razu zwrócił uwagę Smolika. Duet zamknął się na kilka dni w studiu i tak powstał utwór „L.O.O.T.", który uświetnił album „4" polskiego muzyka.

Potem Brytyjczyk odbył kilka tras koncertowych po naszym kraju, związanych również z wydaniem płyty „King For a Day".

Smolik i Kev Fox nagrali album znakomity, będący fuzją ich talentów, a jednocześnie niepodobny do rzeczy, które wcześniej robili. Powstała muzyka niezwykle wysmakowana, delikatna, lekka, a jednocześnie po męsku konkretna. Zaskakujące jest tu wszystko, a najbardziej chyba finałowa kompozycja „Clocked". To wspaniały blues rozpisany na organy, gitary.

Płyta zaczyna się od przebojowego singla „Run". Ta piosenka mogłaby się znaleźć zarówno w dorobku Depeche Mode, jak i gitarowych zespołów, które nawiązują do brzmień lat 50.

Jest w niej szlachetna podniosłość i wzruszająca tkliwość. Kev potrafi śpiewać zarówno mocno, jak i łamiącym się głosem.

„Mind The Bright Lights" z partią akustycznej gitary najbardziej przypomina wcześniejsze dokonania Brytyjczyka, ale Smolik przyspiesza i prowadzi do fortepianowego, lirycznego finału.

Melancholijne, niemal deklamowane „Regretfully Yours" uświetniła Bokka, nadając piosence emocjonalny charakter. Z kolei w elektronicznym „Hollywood" Natalia Grosiak przydaje muzyce delikatności japońskiego haiku. Akustyczne gitary wprowadzają nastrój zadumy w „Little Older".

Płyta jest tak znakomita, że gdy sięga się po nią kolejny raz, rodzi się obawa, by od ciągłego słuchania nie przejadła się zbyt szybko, bo nie słuchać jej – byłoby żal.

Kim jest Andrzej Smolik, wiedzą wszyscy, którzy interesują się polską muzyką bądź muzyczną oprawą rynku reklamowego. Zagrał pierwszy akord „Baśki", nieśmiertelnego szlagieru Wilków. Komponował i produkował solowy debiut Kasi Nosowskiej, a także jej „Milenę" i „Sushi". Współpracował z Justyną Steczkowską, T. Love i Myslovitz. Przygotowując bestsellerowy album „Marzę i śnię", pomógł wyjść Krzysztofowi Krawczykowi z danscingowego getta. Tomaszowi Stańce przearanżował słynną płytę „Peyotl". Razem wykonywali ją na koncertach.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kultura
Decyzje Bartłomieja Sienkiewicza: dymisja i eurowybory
Kultura
Odnowiony Pałac Rzeczypospolitej zaprezentuje zbiory Biblioteki Narodowej
Kultura
60. Biennale Sztuki w Wenecji: Złoty Lew dla Australii
Kultura
Biblioteka Narodowa zakończyła modernizację Pałacu Rzeczypospolitej
Kultura
Muzeum Narodowe w Krakowie otwiera jutro wystawę „Złote runo – sztuka Gruzji”