To prawdziwa sensacja: debiutująca w 1962 r. czwórka z Liverpoolu, która rozpadła się w 1970 r., jest autorem największego bestsellera XXI wieku. „1” zostało wydane w 2000 r., 20 lat po zastrzeleniu Johna Lennona, gdy żył jeszcze George Harrison, by przypomnieć 27 hitów, które były notowane na pierwszych miejscach list przebojów w Ameryce i Wielkiej Brytanii. Album zaczyna „Love Me Do” z 1962 r., a kończy „Long And The Widing Road” z 1970 r.
Rynek fonograficzny jest trudny do monitorowania, ale dane Nielsen SoundScan związku producentów fonograficznych IFPI wskazują, że od 1991 r. The Beatles tylko w Ameryce sprzedali 70 mln albumów i ponad 15 mln nagrań cyfrowych. „Forbes” podał, że tylko w 2013 r. grupa zarobiła w fonografii 71 mln dolarów.
To nie ostatnie słowo Beatlesów. Peter Jackson, reżyser „Władcy pierścieni”, pracuje nad dokumentem o ich sesji płytowej „Let It Be”, a ma do dyspozycji ponad 50 godzin filmowów i 140 godzin audio. 8 maja przypadnie półwiecze premiery tej ostatniej płyty The Beatles, a pod koniec roku – 40. rocznica śmierci Johna Lennona i osiemdziesiąte urodziny. Będzie się działo!
Wokalistki w natarciu
Rodaczka Beatlesów Adele (ur. 1988) sprzedała 32 mln albumów „21”. Obdarzona wspaniałym mezzosopranem, wypłynęła na fali emancypacji wokalistek. Rozpoczęła ją Norah Jones, która ze swoją debiutancką, smoothjazzową płytą „Come Away With Me” (27 mln) jest trzecia w notowaniu, a w czołówce znalazła się też tragicznie zmarła Amy Winehouse „Back To Black” (20 mln). Właśnie te wokalistki przerwały męską dominację w światowej muzyce.
Zbiegło się to z odrodzeniem feminizmu i miało mocne społeczne podstawy: wszystkie trzy gwiazdy zostały porzucone przez ojców, były wychowywane przez samotne matki. Adele dodała do tego odejście chłopaka, dojrzewanie na peryferiach, co zaznaczyła w pierwszym przeboju „Hometown Glory”. Znamienne dla jej pokolenia, że została zauważona po publikacji nagrań w sieci w serwisie Myspace. Demonstracyjnie złamała tabu kobiecego wieku, kolejne albumy tytułując „19”, „21”, „25”. Jej przeboje „Rolling Into Deep” i „Someone Like You” nie pozostawiały wątpliwości co do jej klasy, którą potwierdził też hit „Skyfall”, promujący przygody Jamesa Bonda.