To także dzięki nim ściąga co roku do Salzburga kilkaset tysięcy turystów i widzów. Nazwiska takie jak Anna Netrebko, Cecilia Bartoli. Diana Damrau czy Piotr Beczała działają jak magnes. Ale są i dyrygenci – Daniel Barenboim, Riccardo Muti czy Walery Gergiew, a także pianiści – niemal co roku tu grający Grigorij Sokołow czy wiecznie młody, weteran Konkursów Chopinowskich, Maurizio Pollini.
Nie należy jednak zapominać o reżyserach, choć oni pozornie pozostają mniej niewidoczni. Dla nich także przyjeżdża się do Salzburga, na przykład dla Achima Freyera. Dwie dekady temu w jego szalonym „Czarodziejskim flecie” debiutował na festiwalu Piotr Beczała, a teraz znów niemiecki reżyser znów przygotował premierę. I po spektaklu – mimo skończonej osiemdziesiątki– żwawo wbiegł na scenę, by odebrać przeznaczoną dla niego porcję entuzjastycznych owacji.
Co prawda, grupa widzów z najwyższej kategorii wiekowej wyszła w trakcie, bo ten sposób opowiedzenia historii króla Edypa był dla nich nie do zaakceptowania. Achim Freyer zainscenizował jedyną operę rumuńskiego kompozytora George Enescu, często porównywanego do Karola Szymanowskiego. Obaj żyli w tym samym czasie, należą do ważnych postaci światowej muzyki XX wieku, ale przez lata nie byli należycie przez świat doceniani.
„Oedipe” Eenscu dzielił też podobny los co „Król Roger” Szymanowskiego – krytycy i historycy doceniali wielkość obu oper, teatry rzadko je wystawiały. Niechęć do „Króla Rogera” w ostatnich dekadach udało się przełamać, „Oedipe” wciąż czeka na swą szansę.
„Oedipe” to cztery akty monumentalnej muzyki rozpisanej na wielką orkiestrę i wspaniałe chóry. Inaczej niż w tragedii Sofoklesa dzieje antycznego bohatera zostały przedstawione całościowo – od narodzin, gdy król Lajos dowiedział się, jaki los wyznaczyli mu bogowie i rozkazał syna zabić. Jest tu dorastanie Edypa u przybranych rodziców w Koryncie, poznanie przepowiedni delfickiej i ucieczka przed nią w świat. Edyp w tej operze pokonuje Sfinksa niszczącego Teby, dlatego zostaje królem i poślubia wdowę Jokastę, własną matkę.