Mniejszy od nas rynkowy udział e-aut miały jedynie Grecja, Słowacja, Litwa i Estonia – podaje w raporcie organizacja europejskich producentów samochodów ACEA. Jedynie w miarę wysoki, bo 7-proc., udział w polskim rynku miały samochody z napędem hybrydowym. Natomiast z najważniejszych europejskich rynków największy udział e-samochodów miała Wielka Brytania (3,1 proc.), następnie Niemcy (3 proc.) i Francja (2,8 proc.).

W raporcie podsumowującym obecny etap przechodzenia na bezemisyjną mobilność Polska znalazła się wśród tych krajów, gdzie emisja z nowych aut należała w ub. roku do najwyższych i wynosiła 132 gramów CO2 na kilometr. Gorsze wyniki odnotowano jedynie w Bułgarii (137,6), na Słowacji (133,4) i w Luksemburgu (133). Z kolei najmniej emisyjne okazały się nowe samochody kupowane w Holandii – emitowały średnio 98,4 g CO2/km.

Z raportu wynika, że za przyspieszającym wzrostem popytu na e-samochody nie nadąża rozwój infrastruktury ładowania. Jeśli sprzedaż elektrycznych samochodów w UE wzrosła w ciągu ostatnich trzech lat o 110 proc., to liczba punktów ładowania wzrosła w tym samym okresie zaledwie o 58 proc.

Infrastruktura rozwija się zarazem bardzo nierównomiernie. Przeszło trzy czwarte wszystkich punktów elektrycznego ładowania w UE znajduje się w czterech krajach. W końcu ub. roku najwięcej rozlokowanych było w Holandii – 25,4 proc. Kolejne 20,3 proc. ładowarek znajdowało się w Niemczech, 15,2 proc. we Francji i 14,3 proc. w Wielkiej Brytanii. Udział Polski w unijnej infrastrukturze ładowania wynosił zaledwie 0,4 proc.