Prezes Oliver Grunberg powiedział na konferencji prasowej w Bratysławie, że „aby ulokować Słowację na czele fabryk całej firmy zamierzamy zwiększyć wydajność o 30 proc. już w roku 2019-20, pięć lat przed terminem założonym przez firmę. Potrzebujemy też wkładu związków zawodowych w zwiększenie konkurencyjności VW, być może nie w postaci dwóch kroków do przodu, ale pół kroku. Oczekujemy też wolniejszego wzrostu zarobków” - cytuje go Reuter. 

Największy prywatny pracodawca zainwestował od 2010 r. w największy zakład samochodowy w tym kraju 2,8 mld euro, ale skupienie się na produkcji pojazdów sportowo-użytkowych utrudni mu dotrzymanie surowszych w Unii norm emisji spalin, także dostosowanie się do zmiany strategii firmy matki, która chce do 2028 r. wypuścić niemal 70 nowych aut elektrycznych.

W Bratysławie powstają Audi Q7 i Q8, Porsche Cayenne, VW Touareg, elektryczne wersje VW up!, Seat Mii i Skoda Citigo, natomiast nie powstały jeszcze plany uruchomienia produkcji na płycie podłogowej Volkswagena dla e-aut. W 2018 r. z fabryki wyjechało 408 208 samochodów głównie dla Chin, Niemiec i USA, trwają przygotowania do podjęcia produkcji kilku nowych modeli - poinformował prezes.

Plany dla zakładu przewidują zmniejszenie załogi (14 800 ludzi) o 3 tys. w bieżącym roku i mniejszy wzrost zarobków. Dwa lata temu załoga zastrajkowała z powodu płac. Uzgodniono wówczas podwyżkę o 4,7 proc. od czerwca 2017, o 4,7 proc. od stycznia 2018 i o 4,1 proc. od listopada 2018.

- W trwającej obecnie rundzie negocjowania zbiorowego układu pracy będziemy preferować gwarancje bezpieczeństwa zatrudnienia od wzrostu zarobków - powiedział Reuterowi szef związku zawodowego w VW, Zoroslav Smolinsky.