W Krakowie i Warszawie pogłębia się różnica między cenami na rynku pierwotnym a możliwościami kupujących. Dane za luty wskazują, że w Warszawie ceny przewyższają deklarowane możliwości kupujących o prawie 11 proc., a w Krakowie o ponad 4 proc. – mówi Marcin Krasoń, ekspert obido.pl.

– We Wrocławiu jesteśmy w pobliżu stanu, w którym deklarowane przez użytkowników obido.pl maksymalne możliwości budżetowe spotykają się ze średnimi cenami, acz warto zauważyć, że na początku ubiegłego roku te deklaracje były o kilka procent wyższe od cen na rynku – dodaje. W jego ocenie szersze spojrzenie na sytuację może wskazywać, że w Warszawie i Krakowie koniec wzrostów cen jest bliższy niż we Wrocławiu, bo klienci przestali akceptować podnoszone od kilku kwartałów stawki.

– W kontekście pandemii i wielu niewiadomych na rynku trudno jest jednak ocenić, jak potoczy się sytuacja w kolejnych miesiącach. To, jak będzie wyglądał rynek, zależy od tego, jak szybko uda się opanować pandemię. Rynek mieszkaniowy ma znacząco niższą płynność niż np. giełda. Jego uczestnicy rzadziej podejmują pochopne i emocjonalne decyzje, co w sytuacji kryzysowej chroni przed negatywnymi czynnikami – zauważa Krasoń.