Obraz ten jest zgodny z trendami prognozowanymi dla całego sektora: miniony rok przyniósł kilkunastoprocentowy spadek łącznej sprzedaży po kilku latach mocnego trendu wzrostowego.
Przedstawiciele firm podkreślają, żeby nie przyjmować sprzedaży w ujęciu ilościowym za główny wskaźnik. Z jednej strony słabsze wyniki to efekt wyprzedanej oferty i trudności z jej odbudową, jednak część firm celowo spowalnia tempo sprzedaży, elastycznie dostosowując się do rosnących kosztów, czyli podnosząc ceny.
Spadek ilościowy nie musi zatem oznaczać słabszych przychodów – ale o tym, co wynika ze standardów sprawozdawczości finansowej, przekonamy się najwcześniej za rok (deweloperzy księgują sprzedaż dopiero po przekazaniu klientom kluczy).
Przepychanki na podium
Uwagę zwraca to, że końcówka 2018 r. przyniosła odbicie – wcześniej sprzedaż spadała kwartał do kwartału. Okres styczeń–marzec pozostaje jednak najmocniejszy w skali całego zeszłego roku.
Do zamknięcia tego wydania „Nieruchomości" dane o sprzedaży podało 18 firm. Ich wyniki są mocno zróżnicowane.