Według informacji portalu tygodnika "Do Rzeczy" ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce przesłała na ręce premiera Mateusza Morawieckiego list komentujący śledztwo ws. środowisk neonazistowskich w Polsce oraz materiału telewizyjnego na ten temat wyemitowanego przez telewizję TVN.
Georgette Mosbacher miała poinformować Morawieckiego, że USA nie będą tolerować krytycznych słów przedstawicieli rządu pod adresem dziennikarzy, którzy zrealizowali reportaż "Polscy neonaziści". Oficjalnie przedstawiciele polskiego rządu nie chcą listu komentować, a sam rzekomy list nie został przez nikogo upubliczniony.
- To nie było pismo do mnie. Nie widziałem go i chyba nikt go nie widział tak naprawdę. To jakieś relacje z drugiej ręki - skomentował w radiu TOK FM poseł Marcin Horała z PiS, przewodniczący sejmowej komisji ds. VAT.
- Ale cóż, służby dyplomatyczne Stanów Zjednoczonych i Stany Zjednoczone zawsze dbają również o kapitał amerykański, zagraniczny, a ta akurat stacja jest, zdaje się, kapitałem amerykańskim. Choć są tacy co mówią, że rosyjskim - stwierdził poseł.
Dopytywany, kto mówi o "kapitale rosyjskim", polityk PiS odparł, że "nie bada". - Na mieście się tak mówi - stwierdził Marcin Horała.