Skargi na przypadki stronniczości wielkich platform społecznościowych i wyszukiwarek napływają jednak od lat. Skarżą się na to głównie prawicowcy. Np. na początku sierpnia Apple, Facebook, YouTube, Pinterest i Spotify usunęły materiały zamieszczane przez Alexa Jonesa, popularnego głosiciela teorii spiskowych. Jones wcześniej krytykował oligarchię technologiczną. Należący do Google'a serwis YouTube usunął mający 190 tys. odsłon film dokumentalny o powiązaniach szwedzkich socjaldemokratów z nazistami w latach 40. Na cenzurę skarżą się też jednak przedstawiciele lewicy, np. witryny takie jak World Socialist Web Site czy Antiwar.com.
Kilka miesięcy temu Mark Zuckerberg, prezes Facebooka, były odpytywany w Kongresie USA w sprawie przypadków cenzury przez republikańskiego senatora Teda Cruza. Z drugiej strony lewicowi politycy często oskarżają media społecznościowe o rozpowszechnianie fałszywych wiadomości, mowy nienawiści oraz wpływanie na wyniki wyborów. Tego typu pytania najprawdopodobniej padną również podczas zaplanowanych na przyszły tydzień przesłuchań w Kongresie. Tłumaczyć się tam mają m.in. prezes Twittera Jack Dorsey i dyrektor operacyjna Facebooka Sheryll Sandberg.
Obawy o konkurencję
Na razie nic nie wiadomo na temat tego, jakie nowe regulacje mediów społecznościowych rozważa administracja Trumpa. Nie wiadomo, czy do Kongresu trafi ustawa w tej kwestii, czy też urzędy regulacyjne takie jak FCC zaczną ostrzej traktować gigantów technologicznych na podstawie dotychczas obowiązujących przepisów.
Wielkie koncerny internetowe są jednak pod ostrzałem również w Europie. Unijna dyrektywa RODO została zaprojektowana z myślą o ograniczeniu im możliwości wykorzystywania danych osobowych użytkowników. W lipcu Komisja Europejska ukarała Google 4,3 mld euro grzywny za nadużywanie pozycji dominującej na rynku. Uzasadniła to tym, że koncern zmuszał producentów urządzeń mobilnych z systemem Android do fabrycznego instalowania aplikacji Google.
Google, Facebook czy Amazon zdobyły już jednak ogromną pozycję na rynku, która od dawna budzi obawy o konkurencję. W kwietniu 2018 r., według danych Statista.com, Google miał 86 proc. rynku wyszukiwarek. Druga w kolejności – Bing – tylko 6,5 proc., a trzecia – Yahoo! – 3,4 proc. Około jednej piątej stron internetowych w USA jest oglądanych poprzez Facebooka, a serwis ten miał na koniec drugiego kwartału 2,23 mld aktywnych użytkowników miesięcznie.