Fani gier mogą liczyć nie tylko na „Cyberpunka”

Pandemia zwiększyła popyt na cyfrową rozrywkę. To długofalowy trend – przekonują przedstawiciele branży i zapowiadają szereg nowych gier na najbliższe miesiące.

Aktualizacja: 27.08.2020 07:14 Publikacja: 26.08.2020 21:00

Fani gier mogą liczyć nie tylko na „Cyberpunka”

Foto: materiały prasowe

Polski rynek gier znajduje się w ciekawym momencie.

– Premiera „Cyberpunka 2077" będzie małym trzęsieniem ziemi, dlatego już teraz inne spółki planują premiery swoich gier w innych terminach. Niemniej, premiera ta powinna podnieść wycenę CD Projektu i może stać się impulsem, który zwiększy wartość całego rynku gier, a szczególnie polskiego, na który będą zwrócone oczy całego świata – uważa Wojciech Sypko, prezes Red Dev Studio.

Czytaj także: Polski rynek gier wart już blisko pół miliarda euro. Rośnie błyskawicznie

Premierę „Cyberpunka" dwa razy przekładano. Według aktualnego harmonogramu ma się odbyć 19 listopada.

CD Projekt w centrum

Wiara w sukces „Cyberpunka" podbija wycenę CD Projektu. Studio jest warte prawie 40 mld zł. Z kolei wszystkie notowane na giełdzie spółki z tej branży są wyceniane łącznie na ponad 52 mld zł.

– Oczywiste jest, że produkcja CD Projektu ma ogromne znaczenie dla całej branży, zarówno pod kątem czysto artystycznym – w myśl zasady, że Polak potrafi i nasz kraj gamingiem stoi, jak również pod kątem zachowania się rynku kapitałowego – mówi Paweł Flanc, wiceprezes Play2Chill. Jego zdaniem nawet w przypadku nieudanej premiery nie należy spodziewać się zmiany nastawienia inwestorów do branży gier. – Drobna korekta? Owszem. Ale nie totalny kataklizm – mówi.

Z kolei Michał Kaczmarek, prezes Live Motion Games, uważa, że „Cyberpunk" będzie miał bardzo duży wpływ na branżę z dwóch powodów. Po pierwsze, to jeden z największych projektów finansowych w ostatnim czasie w świecie gier. Czekają na niego miliony graczy. Zawiedzenie ich oczekiwań może pozostawić niesmak i zawód.

– Druga kwestia to planowanie premier przez inne studia. Nikt nie chciałby mieć premiery w dniu premiery „Cyberpunka", który na pewno przyćmiłby rozgłos medialny mniejszych tytułów. Niestety, ostatnie zmiany daty premiery gry nie ułatwiają innym studiom planowania – podsumowuje szef Live Motion Games.

Deszcz premier

Według szacunków portalu Newzoo wartość globalnego rynku gier w tym roku urośnie o 9 proc., do prawie 160 mld dolarów.

– Firmy, widząc potencjał w rosnącej grupie odbiorców, ale i rosnącą konkurencję, napędzają się wzajemnie do działania. Każdy chce stworzyć hit na miarę CD Projektu. Coraz więcej firm decyduje się zostać spółką publiczną, czego przykładem jest DRAGO entertainment. Planujemy debiut na NewConnect jeszcze w tym roku – zapowiada Joanna Tynor, szefowa DRAGO entertainment. Dodaje, że koniec tego roku zapowiada się bardzo ciekawie pod względem premier na polskim rynku.

– Najważniejszym wydarzeniem będzie oczywiście „Cyberpunk", ale czekam także na „Sniper Ghost Warrior Contracts 2", dużą produkcję od CI Games. Odbiór tych gier wpłynie na całą branżę. Trzymam kciuki za te produkcje – podsumowuje.

W najbliższych miesiącach na rynku pojawi się też sporo gier z grupy PlayWaya. Szczególnie duże nadzieje wiąże on z „Junkyard Simulatorem" (na PC), „Bum Simulatorem" (PC) oraz „House Flipperem" (VR). Do sprzedaży trafi również horror „The Medium" Bloober Teamu, „Model Builder" od studia Moonlit, „Uragun" od Kool2Play oraz „Knights Fight 2" Vividu.

Mocno rozpycha się też Movie Games, które po sukcesie gry „Drug Dealer Simulator" zapowiada kolejne hity. W tym roku na rynek trafią m.in. horror „Lust from Beyond" oraz „Alaskan Truck Simulator".

VR nabierze tempa

Z kolei Andrzej Wychowaniec, prezes Incuvo, ocenia, że aktualnie szczególnie dobre perspektywy na rynku gier widać w segmencie wirtualnej rzeczywistości.

– Wyraźny jest zarówno coraz większy popyt na same gry, jak i duże zainteresowanie inwestorów. W przypadku gier VR lockdown był tylko jednym ze stymulatorów wzrostu. Rynek rozwija się bardzo dynamicznie m.in. dzięki coraz większej liczbie projektów na wysokim poziomie czy wprowadzeniu na rynek nowych gogli Oculus Quest – podkreśla szef Incuvo. Zwraca uwagę, że platforma Oculus, należąca do marki Facebook, odnotowuje rekordowe przychody, a gogle typu Quest, nawet przy cenie 450 euro, cieszą się niesłabnącym zainteresowaniem.

– Wielu graczy, którzy w czasie lockdownu spróbowali wirtualnej rzeczywistości, już z nią pozostanie i będą kontynuowali swoją przygodę z grami. Jestem przekonany, że wzrost popytu na gry, a w szczególności na gry VR, to stały trend, który utrzyma się w najbliższych latach – uważa.

Paweł Sugalski zarządzający Rockbridge FIZ Gier i Innowacji

Większość studiów doskonale wykorzystała hossę na lokalnym rynku, wchodząc na giełdę lub pozyskując kapitał. Natomiast spółki, które nie mogą się odnaleźć przy tak ekstremalnie korzystnym sentymencie, w przyszłości mogą mieć problem z przetrwaniem. Z fundamentalnego punktu widzenia premiera największej polskiej produkcji („Cyberpunk" – red.) nie ma żadnego znaczenia dla potencjału sprzedażowego innych studiów. Natomiast nieudana premiera, lub niezgodna z ogromnymi oczekiwaniami, może się przełożyć na spadek wycen kilku największych i najbardziej płynnych spółek z uwagi na kapitał zagraniczny.

Polski rynek gier znajduje się w ciekawym momencie.

– Premiera „Cyberpunka 2077" będzie małym trzęsieniem ziemi, dlatego już teraz inne spółki planują premiery swoich gier w innych terminach. Niemniej, premiera ta powinna podnieść wycenę CD Projektu i może stać się impulsem, który zwiększy wartość całego rynku gier, a szczególnie polskiego, na który będą zwrócone oczy całego świata – uważa Wojciech Sypko, prezes Red Dev Studio.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Media
Unia Europejska i USA celują w TikToka. Chiński gigant uzależnia użytkowników
Media
Wybory samorządowe na celowniku AI. Polska znalazła się na czarnej liście
Media
Telewizje zarobią na streamingu. Platformy wchodzą na rynek reklamy
Media
Koniec ekspansji platform streamingowych? Netflix ukryje dane
Media
Nie żyje Tomasz Świderek. Przez lata pisał w „Rz” o telekomunikacji