Eksperci biją na alarm: Polska pozostaje w tyle za krajami Europy Zachodniej w kwestii bezpieczeństwa sieci. Stopień wykorzystania najnowszego protokołu DNSSEC do zabezpiecznia stron z najpopularniejszym rozszerzeniem .pl jest w naszym kraju niezwykle niski. Może to mieć przełożenie nie tylko na bezpieczeństwo zakupów online, ale także transakcji bankowych czy poufność danych osobowych. Odsetek zabezpieczonych domen krajowych najwyższego poziomu w krajach takich, jak Holandia (.nl), Norwegia (.no), czy Czechy (.cz), waha się w granicach 50 proc. i więcej. W Polsce to jedynie 1 proc.

DNSSEC (DNS Security Extensions) to rozszerzenie systemu DNS (Domain Name System), który stanowi podwaliny komunikacji w internecie. System nazw domenowych pozwala na zamianę adresów domenowych, znanych użytkownikom internetu na adresy IP zrozumiałe dla urządzeń tworzących sieć komputerową. DNS jest zatem swoistą „książką telefoniczną", z której urządzenia korzystające z internetu czerpią informacje, gdzie należy przekierować użytkownika. Protokół DNSSEC podnosi poziom bezpieczeństwa użytkowników stron WWW poprzez mechanizmy uwierzytelnienia źródeł danych. Dla przeciętnego użytkownika internetu oznacza to, że np. po wpisaniu w okno przeglądarki adresu strony WWW swojego banku, ma on pewność, że otworzy się strona właśnie tego podmiotu, a nie np. strona przygotowana przez cyberprzestępców.

- Zabezpieczenie DNSSEC powinno być kluczową sprawą dla każdego, kto traktuje internet jako wizytówkę dla siebie lub swojej działalności. Zabezpieczenie domeny jest istotne jeszcze bardziej, jeżeli branża, w której działa dany biznes, może być narażona na ataki polegające np. na przekierowaniu ruchu na inne serwery – zaznacza Tomasz Rzepkowski, Technical Account Manager w firmie OVH.