Wydawcy już od wielu lat zarzucali największej wyszukiwarce internetowej, że utrudnia im zarabianie na publikowanych w sieci treściach. Google od zawsze miał bowiem zasadę, że na liście wyszukiwań pierwszeństwo mają darmowe strony – stąd choćby niezłomna popularność Wikipedii. Materiały płatne, choć często bardziej wartościowe i wiarygodne, spadały przez to niżej w wyszukiwaniach, przez co miały mniej wyświetleń.

Jak informuje Bloomberg, Google postanowił w końcu zmienić swoje podejście i zapowiedział w poniedziałek, że odchodzi od tej reguły, którą nazywał „pierwsze kliknięcie darmowe” (ang. „first click free”). Od teraz, kiedy szukamy w sieci informacji na dany temat, pierwszy adres, jaki nam się ukaże, może więc prowadzić do płatnej strony. Google zamierza dać wydawcom wolną rękę, jeśli chodzi o wybór, ile darmowych, a ile płatnych artykułów będzie pojawiało się w wyszukiwarce pod danym hasłem, oraz zapewnił, że nie będzie dyskryminował tych serwisów, które publikują bardzo mało bądź wcale bezpłatnych treści.

To najbardziej przełomowy krok, jaki podjął Google, by ułatwić właścicielom portali informacyjnych, opierających się na subskrypcjach, zebranie większej liczby klientów skłonnych do zapłaty za rzetelne treści. Dotychczas wielu wydawców prasy na całym świecie doświadczało spadków przychodów w związku z dynamicznie rosnącą popularnością internetu oraz powszechnym przekonaniem użytkowników, że wszystkie informacje publikowane w sieci powinny być darmowe. Faworyzowanie przez Google płatnych, lepiej zredagowanych treści może nie tylko przyczynić się do zwiększenia ich jakości, ale także znacząco ułatwić walkę z fałszywymi wiadomościami zalewającymi internet.

Podobną inicjatywę podjął ostatnio Facebook, który podał dwa miesiące temu, że od października w serwisie zostanie uruchomiona opcja paywalla. Dzięki niej wydawcy będą mogli pobierać opłaty za swoje treści publikowane na portalu. Facebook zapewnił jednocześnie, że wszystkie przychody z subskrypcji będą trafiać bezpośrednio do wydawców.