Powodem możliwego odwołania szefa PPL wg Radia Zet miały być wyniki kontroli, jakie zostały przeprowadzone w warszawskim porcie. Z nieoficjalnych informacji rozgłośni wynikało, że kontrolerom udało się przemycić przez system kontroli bezpieczeństwa na warszawskim lotnisku atrapy broni, a ponadto na teren portu wjechała ciężarówka bez odpowiedniej przepustki. Umowa z PPL z Konsalnetem została podpisana 16 lutego 2015 roku i miała obowiązywać przez 3 lata. Poprzednia została podpisana w 2013 roku.
Na pytanie „Rzeczpospolitej” o możliwość odwołania szefa PPL i zmiany firmy zarządzającej kontrolą bezpieczeństwa Biuro Prasowe Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa odpowiedziało: „Resort Infrastruktury i Budownictwa zna wyniki kontroli, przeprowadzonej przez Urząd Lotnictwa Cywilnego w Porcie Lotniczym im. Chopina w Warszawie. Stosowne działania zostały podjęte natychmiast po wykryciu nieprawidłowości. Wydane zostało także zalecenie natychmiastowej poprawy zabezpieczeń stosowanych na lotnisku.
- Aby w przyszłości nie powtarzały się sytuacje, że firmy zewnętrzne będą wykonywały zadania związane z ochroną lotnisk, zostaną przeprowadzone zmiany w prawie lotniczym. Będziemy dążyć, by służby ochrony lotniska były organizowane przez właścicieli portów lotniczych. Rozważamy również stworzenie Służby Ochrony Lotnisk - powiedział minister infrastruktury i budownictwa Andrzej Adamczyk.
Prowadzone prace legislacyjne w obszarze prawa lotniczego wykluczą kontrolowanie lotnisk przez firmy zewnętrzne. Obecnie zarządzający lotniskiem ma możliwość wyboru, w jaki sposób będzie realizował ustawowy obowiązek wykonywania kontroli bezpieczeństwa.
Dyrektor PPL wypowiedział również umowę z firmą Konsalnet Holding S. A., którą Przedsiębiorstwo Państwowe Porty Lotnicze, zarządzające lotniskiem Chopina, zawarło na wykonywanie kontroli bezpieczeństwa.