Jakie jest podejście państw do pomocy liniom lotniczym? W Unii mamy restrykcyjne przepisy dotyczące pomocy publicznej. Udaje się to jakoś obchodzić?
Nie trzeba nic obchodzić. Najlepszą metodą jest mówienie o tym, co się dzieje. Opublikowaliśmy statystykę, która pokazuje, jaki jest stopień i intensywność pomocy ratunkowej (nie lubię nazywać jej publiczną), żeby linie w ogóle przetrwały. Statystyki pokazują różne procenty w zależności od kontynentów. Są różne podejścia rządów do linii lotniczych i różne możliwości finansowe państw. W USA rząd udzielił bardzo dużą pomoc, sporą udzieliły niektóre rządy azjatyckie. Ale na kontynencie afrykańskim pomoc jest śladowa, bo rządów nie stać, żeby dokapitalizowywać linie. Odnośnie regulacji dotyczących pomocy publicznej w Unii Europejskiej, nie jesteśmy w sytuacji, kiedy wsparcie jest efektem niegospodarności, złego zarządzania czy przeinwestowania. Pomoc potrzebna jest w równomierny sposób, bo ograniczenia dotyczą wszystkich linii europejskich ze względu na ograniczenia sanitarne. Problemem nie jest biznes transportowy, tylko, że linie są uzależnione od decyzji władz sanitarno-epidemiologicznych.
Niedawno prezes dużej polskiej linii czarterowej Enter Air narzekał na politykę zaskakiwania zamknięciami kierunków. Można to robić z większym wyprzedzeniem, czy w łagodniejszy sposób?
Można to zrobić inaczej. Gdy rynki są zamykane uderza to wszystkie linie, które operują. Model biznesowy (czarterowy, low cost, regularny) nie ma żadnego znaczenia. Nie można latać, to nie można nic zaplanować. Rząd polski podjął decyzję podobnie do rządów europejskich i innych na świecie. Jako IATA czynimy ogromne starania, żeby wypracować jakiś standard. Chcemy, żeby testowanie stało się sanitarnym standardem, który pozwala, żeby rządy nie zamykały rynków, tylko zmieniały sposób zachowania i wymogi. Aby nie było tak, że z dnia na dzień rynek się zamyka. Nie ma możliwości prowadzenia działalności gospodarczej w takich warunkach. Administracje też z tego powodu mają duże kłopoty. IATA razem z ICAO pracuje nad protokołami, które będą rekomendowane rządom. Pierwsza wersja spotkała się z ciepłym przyjęciem. Teraz chcemy domknąć drugą część, żeby zaproponować rozwiązania sanitarne, które pozwolą nie zamykać rynków w gwałtowny sposób. Wiemy, że wirus będzie z nami długo i musimy nauczyć się funkcjonować w podobny sposób jak przed wirusem, ale na zupełnie innych zasadach.
Jaka jest obecna sytuacja LOT-u na tle innych przewoźników? Jak długo firma jest w stanie wytrzymać?
Nie mam wiedzy w jakiej sytuacji jest LOT, bo już tam nie pracuję. Co więcej LOT to firma członkowska IATA, więc wolę się nie wypowiadać.