To wystarczająca liczba punktów, aby każdy z nich mógł pięciokrotnie oblecieć dookoła naszą planetę. Wartość rynkowa każdej z nagród to około 15 tysięcy dolarów.
Nagrody za wskazanie potencjalnie słabych punktów systemu przyznaje wiele spółek technologicznych, nie wyłączając takich gigantów jak Facebook, czy Google. United były jednak pierwszymi liniami lotniczymi, które zdecydowały się na podobny krok. Zamiast pieniędzmi przewoźnik zdecydował się na płacenie swoją własną walutą – milami programu lojalnościowego. W zależności od wagi wykrytego problemu hakerzy mogli liczyć na nagrody od 50.000 do 1.000.000 mil.
Program po raz pierwszy ruszył w maju i był obwarowany kilkoma zastrzeżeniami. Haker automatycznie traci prawo do nagrody, jeżeli to on sam jest się przyczyną problemu systemu komputerowego (np. autorem wirusa). Przewoźnik nie toleruje też prób brutalnych ataków na swoje systemy, czy prób wydobycia poufnych informacji spółki.
"Nagroda oferowana przez United była godna wysiłku" – podsumował Kyle Lovett, jeden z nagrodzonych hakerów. Warunki przewoźnika zabraniały mu ujawnienia szczegółów dotyczących znalezionych luk w systemie, ale Lovett przyznał, że wykryty przezeń problem "nie był trywialny". Znalezienie luki miało zająć mu tylko dwie godziny. Przewoźnik szybko uszczelnił swój system. Linie United w wydanym oświadczeniu wyraziły nadzieję, że program przyczyni się do dalszej poprawy bezpieczeństwa.
W ubiegłym tygodniu doszło do paraliżu systemu rezerwacji komputerowej United. Przewoźnik twierdzi jednak, że było to spowodowane problemami na łączach, a nie działalnością hakerów.