Materiał powstał we współpracy z Przedsiębiorstwem Państwowe Porty Lotnicze
Kryzys wywołany pandemią Covid-19 jest najgłębszy, jaki dotknął tę branżę w powojennej historii. Nigdy nie było aż tylu restrykcji związanych z lataniem, co jeszcze długie miesiące będzie widoczne na rynku i w nastrojach konsumentów. Linie lotnicze i lotniska poniosły większe straty niż jakakolwiek inna branża. Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych (IATA) szacuje ubytek w przychodach swoich 290 linii członkowskich na 314 mld dol., a stratę na blisko 100 mld dol. Międzynarodowa Rada Portów Lotniczych (ACI) wyceniła skutki kryzysu na 56 mld dol., bo lotniska zmieniły się w gigantyczne parkingi dla samolotów.
Tracą producenci samolotów – bo linie ich nie zamawiają i przekładają terminy odbioru na późniejsze, firmy leasingowe – bo żadna linia nie chce dzisiaj zwiększać floty, agencje kontroli ruchu lotniczego - bo lotów jest na razie dramatycznie mało, służby naziemne – bo pasażerów jest jak na lekarstwo, więc nie ma kogo obsługiwać.
Najbardziej optymistyczne prognozy mówią o powrocie do wzrostu popytu na podróże lotnicze dopiero pod koniec przyszłego roku, ale ci sami optymiści nie ukrywają, że skutki obecnego kryzysu będą odczuwalne jeszcze przez kolejnych pięć lat.
Na razie dla linii i lotnisk szansą na zmniejszenie strat są akcje repatriacyjne i loty cargo. Ale jeśli samoloty przywożą pomoc humanitarną, to z zasady otrzymują od lotnisk potężne zniżki w opłatach i koło strat się zamyka. Dlatego i lotniskom, i liniom lotniczym zależy na tym, aby jak najszybciej wrócić do latania. Bezpiecznego latania. Dlatego wszystkie nowe działania, jakie teraz związane są z lataniem, mają związek z bezpieczeństwem takiej podróży.