O'Leary mocno krytykował pomoc publiczną. Teraz Ryanair z niej korzysta

Irlandzka linia niskokosztowa Ryanair skorzystała z gwarancji brytyjskiego rządu w zaciągnięciu kredytu pomostowego w wysokości 600 mln funtów. Dotychczas prezes przewoźnika, Michael O'Leary nie szczędził krytyki konkurentom, którzy sięgnęli po pomoc publiczną w kryzysie wywołanym przez pandemię Covid-19.

Aktualizacja: 18.05.2020 09:53 Publikacja: 18.05.2020 09:33

O'Leary mocno krytykował pomoc publiczną. Teraz Ryanair z niej korzysta

Foto: AFP

Największą bazą tej linii jest dzisiaj londyńskie lotnisko Stansted. A taka pomoc była już oferowana przez Brytyjczyków węgierskiemu Wizz Airowi, tyle że z niej nie skorzystał.

Zarząd Ryanaira wcześniej przeprowadził głęboką redukcję zatrudnienia, pracę straciło 3 tys. pilotów i pracowników pokładu oraz 250 zatrudnionych w administracji, w tym także w biurze Ryanaira we Wrocławiu. Mocno zostały także obniżone koszty, w tym osobowe. Zarobki tych, którzy w firmie pozostali zmniejszyły się o 20 proc., a zarządu o 50 proc. na 6 miesięcy. Jednocześnie przewoźnik zapowiedział powrót do operacji od początku lipca 2020 z 40 proc. siatki, czyli tysiącem rejsów dziennie. Teraz uzasadniając konieczność skorzystania z pomocy publicznej Ryanair tłumaczy, że była to konieczność w sytuacji, kiedy w tym roku finansowym będzie w stanie przewieźć jedynie połowę pasażerów z roku 2019. Przy tym nie może nawet liczyć na połowę zeszłorocznych wpływów, kiedy inni przewoźnicy chcą przekonać pasażerów do latania przede wszystkim niskimi cenami.

W oświadczeniu wydanym w poniedziałek, 18 maja Ryanair przyznaje, że w tej chwili poddawana jest analizie całość operacji i nie jest wykluczone zamknięcie linii w Austrii. Koszty utrzymania wiedeńskiej linii Lauda, która miała ostro konkurować a Austrian Airlines i Wizz Airem zarząd Ryanaira uważa nadal za zbyt wysokie. I teraz już wiadomo, że jeśli wydatki nie zostaną wystarczająco ograniczone, to baza zostanie zamknięta w końcu miesiąca, pracę straci ponad 300 osób, a Airbusy A320 trzeba będzie oddać firmom leasingowym.

Michael O'Leary jest zdeterminowany, aby uratować jeszcze część przewozów z letniego szczytu wakacyjnego, ale nie liczy na to, że do marca 2021 będzie w stanie przewieźć więcej, niż 80 mln pasażerów, podczas gdy w budżecie miał zapisane 154 mln. Po ogłoszeniu stopniowego przywracania siatki ruszyły także rezerwacje, ale tempo ich powrotu w niczym nie przypomina lata 2019. Najniższa cena rejsów oferowanych z podwarszawskiego Modlina, to 85 złotych.

— Rzeczywiście widzimy wzrost zainteresowania, a ludzie przede wszystkim szukają połączeń na sierpień i wrzesień, żeby złapać trochę słońca zanim dzieci wrócą do szkół — mówił Neil Sorahan, wiceprezes Ryanaira ds. finansowych. I przyznał, że strata za II kwartał 2020 wyniesie przynajmniej 200 mln euro. Za kolejny – lipiec- wrzesień powinna być już znacznie mniejsza.

Sorahan tłumaczy się również z konieczności skorzystania z pomocy publicznej po tym, jak jego szef nie zostawił suchej nitki na Lufthansie, Air France czy SAS. — To jest nic w porównaniu z miliardami euro, które biorą tamci – mówi. I dodaje, że takie wsparcie w kryzysie nie jest przecież nielegalne. Dzięki brytyjskim pieniądzom z funduszu CCFF, którymi zarządza Bank of England zapas gotówki Ryanaira wzrósł do 4,1 mld euro.

Rok finansowy 2019/2020 (zakończył się 31 marca) Ryanair zakończył zyskiem w wysokości 1 mld euro. Byłby on lepszy, gdyby nie straty na transakcjach zabezpieczających ceny paliw, które wyniosły 353 mln euro.

Największą bazą tej linii jest dzisiaj londyńskie lotnisko Stansted. A taka pomoc była już oferowana przez Brytyjczyków węgierskiemu Wizz Airowi, tyle że z niej nie skorzystał.

Zarząd Ryanaira wcześniej przeprowadził głęboką redukcję zatrudnienia, pracę straciło 3 tys. pilotów i pracowników pokładu oraz 250 zatrudnionych w administracji, w tym także w biurze Ryanaira we Wrocławiu. Mocno zostały także obniżone koszty, w tym osobowe. Zarobki tych, którzy w firmie pozostali zmniejszyły się o 20 proc., a zarządu o 50 proc. na 6 miesięcy. Jednocześnie przewoźnik zapowiedział powrót do operacji od początku lipca 2020 z 40 proc. siatki, czyli tysiącem rejsów dziennie. Teraz uzasadniając konieczność skorzystania z pomocy publicznej Ryanair tłumaczy, że była to konieczność w sytuacji, kiedy w tym roku finansowym będzie w stanie przewieźć jedynie połowę pasażerów z roku 2019. Przy tym nie może nawet liczyć na połowę zeszłorocznych wpływów, kiedy inni przewoźnicy chcą przekonać pasażerów do latania przede wszystkim niskimi cenami.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Transport
Katastrofa w Baltimore. Zerwane łańcuchy dostaw, koncerny liczą straty
Transport
Nowy zarząd Portu Gdańsk. Wiceprezes z dyplomem Collegium Humanum
Transport
Spore różnice wartości inwestycji w branżach
Transport
Taksówkarze chcą lepiej zarabiać. Będzie strajk w Warszawie
Transport
Trzęsienie ziemi w Boeingu. Odchodzą dwaj prezesi