Chińczycy zwlekają z powrotem B737 MAX

Chiński regulator rynku lotniczego (CAAC) nie jest przekonany, że po wprowadzonych zmianach Boeingi 737 MAX są bezpieczne. Ponowną certyfikację te maszyny otrzymały już na wszystkich najważniejszych rykach świata. Ostatnio w Europie, Australii i Arabii Saudyjskiej.

Aktualizacja: 01.03.2021 14:24 Publikacja: 01.03.2021 14:06

Chińczycy zwlekają z powrotem B737 MAX

Foto: Bloomberg

Powszechnie uważa się jednak, że powodem braku aprobaty dla zmian wprowadzonych w tych samolotach jest wojna handlowa między Pekinem i Waszyngtonem. MAX-y w swojej flocie ma 13 chińskich przewoźników.

Chiny były pierwszym krajem, który uziemił MAX-y po katastrofie Ethiopian Airlines 10 marca 2019 roku. Zginęło w niej 157 osób. Wcześniej, 30 października 2018 MAX należący do Lion Air spadł do Morza Jawajskiego. Zginęło wówczas 189 osób. Po obu katastrofach uznano, że ich przyczyną było wadliwe oprogramowanie uporczywie obniżające nos maszyny.

Dong Zhiyi, wiceszef CAAC na konferencji prasowej w Pekinie w poniedziałek 1 marca powiedział, że jego urząd ma jeszcze poważne wątpliwości co do tego, czy ta maszyna jest rzeczywiście bezpieczna. — Mamy jeszcze dużo uwag. Kiedy dostaniemy wszystkie wyjaśnienia od Boeinga oraz Federal Aviation Administration zastanowimy się nad ponowną certyfikacją. — powiedział wiceszef chińskiego regulatora.

Boeing nie dostarcza nowych samolotów Chińczykom już praktycznie od 4 lat, czyli od czasu, kiedy administracja byłego prezydenta, Donalda Trumpa wypowiedziała Chińczykom wojnę handlową. A ograniczenia dotyczą nie tylko samolotów, ale wielu innych dziedzin handlu.

— Naprawdę wierzę w to, że kiedy wrócą już konstruktywne stosunki, wszystko się uspokoi i Chińczycy będą chcieli kupować nasze samoloty — mówił w grudniu prezes Boeinga, David Calhoun. Wtedy właśnie w Stanach Zjednoczonych pierwsze MAX-y zaczynały latać z pasażerami.

Chińczycy postawili Boeingowi trzy warunki do spełnienia, aby MAX-y zyskały ich ponowną aprobatę: wszystkie zmiany, jakie zostały wprowadzone w MAX-ach muszą zostać przez nich zatwierdzone, piloci muszą ponownie zostać przeszkoleni, aby oswoić się ze zmianami oraz chcą usłyszeć przejrzyste wyjaśnienie powodów, które spowodowały katastrofy u Indonezyjczyków i Etiopczyków. Jak na razie wiadomo, że Etiopia jeszcze w marcu, w dwa lata po katastrofie, opublikuje swój własny raport.

W ostatnio opublikowanej prognozie, Boeing przekonuje, że w ciągu 20 najbliższych lat Chiny będą największym klientem na rynku nowych samolotów pasażerskich. Linie lotnicze w tym kraju mają w tym czasie kupić 8,6 tys. nowych samolotów o łącznej wartości 1,4 biliona dolarów.

W Europie pierwszą linią, która poleciała już nowo certyfikowanymi MAX-ami są czeskie Smartwings. Latają już także MAX-ami wycieczkowe TUIfly, które w poniedziałek 1 marca odebrały również swojego nowego MAX-a, pierwszego od czasu uziemienia.

Powszechnie uważa się jednak, że powodem braku aprobaty dla zmian wprowadzonych w tych samolotach jest wojna handlowa między Pekinem i Waszyngtonem. MAX-y w swojej flocie ma 13 chińskich przewoźników.

Chiny były pierwszym krajem, który uziemił MAX-y po katastrofie Ethiopian Airlines 10 marca 2019 roku. Zginęło w niej 157 osób. Wcześniej, 30 października 2018 MAX należący do Lion Air spadł do Morza Jawajskiego. Zginęło wówczas 189 osób. Po obu katastrofach uznano, że ich przyczyną było wadliwe oprogramowanie uporczywie obniżające nos maszyny.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Transport
Magdalena Jaworska-Maćkowiak, prezes PAŻP: Gotowi na lata, a nie tylko na lato
Transport
Chiny potajemnie remontują rosyjski statek przewożący broń z Korei Północnej
Transport
Cywilna produkcja ciągnie Boeinga w dół
Transport
PKP Cargo ma nowy tymczasowy zarząd
Transport
Prezes PKP Cargo stracił stanowisko. Jest decyzja rady nadzorczej