Decyzja o zaprzestaniu produkcji A380 wcześniej niż oczekiwano zbiega się z decyzją o zmianie zamówienia przez największego użytkownika tych samolotów, linii Emirates, która eksploatuje 109 superjumbo, a zamówiła 53. Mniejszy popyt na przewozy sprawił, że przewoźnik z Dubaju zmniejszył zamówienie i wybierze mniejsze modele, co może mieć konsekwencje dla Airbusa i Boeinga.
Przyszłość A380 stała się niepewna od czasu, gdy mające dla Airbusa zasadnicze znaczenie zamówienie Emirates natrafiło na przeszkodę w postaci fiaska rozmów tej linii z producentem silników, Rolls-Royce, zmuszając obie strony do szukania rozwiązań zastępczych, przyspieszających zakończenie produkcji superjumbo.
W ramach proponowanych zmian, o których jako pierwszy podał Reuter, Airbus liczy na doprowadzenie do umowy o zamianie przez Emirates części A380 na mniejsze A350 lub A330 oraz na zdobycie w ostatniej chwili kontraktu na A380 od British Airways. Termin ogłoszenia o zdjęciu superjumbo z linii montażowej może zależeć od wyniku rozmów z Brytyjczykami (którzy żądają niższej ceny), ale Airbus będzie musiał powiedzieć cokolwiek na ten temat podczas czwartkowej konferencji o wynikach finansowych w 2018 r.
- A380 jest jak słoń w hangarze, nie uda się uniknąć powiedzenia czegoś na jego temat - stwierdził analityk z Agency Partners, Sash Tusa. Superjumbo jest już podtrzymywany przy życiu z powodu małej sprzedaży. Decyzję o zaprzestaniu jego produkcji po zaledwie 12 latach eksploatacji musi zatwierdzić rada administracyjna Airbusa. Miała zebrać sile 13 lutego.
Perspektywa zaprzestania produkcji pojawiła się w przykrym momencie dla Airbusa, gdy Boeing obchodzi 50-lecie swego jumbo jeta B747, który zrewolucjonizował transport lotniczy dalekiego zasięgu, a superjumbo miał mu zagrozić.