Pandemia koronawirusa mocno dotknęła branżę lotniczą. Straty liczą zarówno przewoźnicy, jak i lotniska, na których ruch spadł dramatycznie. Popularne lotnisko Gatwick poinformowało, że liczba obsłużonych w pierwszym półroczu 2020 pasażerów wyniosła 7,5 mln, co oznacza spadek o 66 procent (czyli o 14,7 mln) w stosunku do porównywalnego okresu 2019 roku. Według władz lotniska, cytowanych przez BBC, za spadek odpowiada pandemia Covid-19, której skutki port lotniczy zaczął odczuwać w lutym, a w kwietniu, maju i czerwcu praktycznie nie obsługiwał pasażerów.

Z powodu pandemii z lotniska wycofały się obecnie British Airways, które przeniosły swoje loty krótkodystansowe na Heathrow. Z lotów z Gatwick wycofały się też całkowicie Virgin Atlantic, które jednak próbują wydzierżawić swoje sloty liniom Norwegian. Jednak norweski przewoźnik może nie skorzystać z okazji, gdyż sam ma poważne problemy i może potrzebować większej niż dotychczas pomocy finansowej, choć już uzyskał znaczące wsparcie norweskiego rządu.

Na zwolnione miejsca chciałby wejść Wizz Air, ale jego ekspansję powstrzymuje chwilowo decyzja Unii Europejskiej, która miała ułatwić życie przewoźnikom. Chodzi tu o złagodzenie zasady dotyczącej slotów lotniskowych – „wykorzystaj albo strać”. Przewoźnicy mogą dłużej trzymać niewykorzystywane sloty, co nie podoba się Wizz Airowi, który twierdzi, że to zakłóca rynek.

Zarządzający lotniskiem Gatwick widzą już pewne oznaki ożywienia, ale i tak musiały ogłosić zwolnienia około 600 pracowników. Zwolnienia byłby większe, gdyby nie to, że trzy czwarte załogi jest objętych rządowym programem wsparcia.

Pierwsze półrocze lotnisko Gatwick zakończyło się stratą w wysokości 344 mln funtów. A mimo oznak ożywienia nie zapowiada się, by ruch lotniczy prędko wrócił do stanu sprzed pandemii. Według prezesa lotniska Stewarta Wingate’a, okresu powrotu do ruchu sprzed pandemii potrwa od czterech do pięciu lat.