A to oznacza, że rozbudowa może się zakończyć nie wcześniej niż w 2028-2029 roku. Co z kolei znaczy, że rozbudowa Heathrow jest tak samo opóźniona, jak oddanie do użytku berlińskiego lotniska Berlin Brandenburg. 

Zarządzający Heathrow zwrócili się do CAA, aby zgodzili się na zwiększenie wydatków ze środków publicznych z obecnych 650 mln do 2,4 mld funtów. CAA nie wydała zgody obawiając się, że tak znaczący wzrost kosztów zostanie przełożony na opłaty pasażerskie, więc Heathrow stanie się jednym z najdroższych portów w Europie. —Pasażerowie nie mogą ponosić ryzyka w sytuacji, kiedy Heathrow Airport Limited przestrzeli z wydatkami i to już w okresie planowania, a w dodatku nie ma jeszcze zgody na tę inwestycję — mówił Paul Smith z CAA.

Przy tym agencja wcale nie neguje, że trzeci pas startowy na Heathrow jest niezbędny. —Jeśli go nie będzie oferta londyńskiego portu stanie się poważnie ograniczona, a jakość obsługi wyraźnie się pogorszy – nie ma wątpliwości Paul Smith. Ekspansja największego brytyjskiego portu jest mocno krytykowana przez obrońców środowiska naturalnego i mieszkańców okolicznych osiedli i będzie się wiązała z ogromnymi przebudowami systemu autostrad, w tym kluczowej M5. Ogromne kwoty mają być wydane na przesiedlenia i wyciszenia budynków, które nie zostaną zburzone.

Plany budowy lotniska liczą sobie ponad 10 lat. Ostatecznie zostały przegłosowane rok temu. Latem 2019 przeprowadzono konsultacje, ale natychmiast po ich zakończeniu organizacje pozarządowe oprotestowały projekt. Teraz zarządzający lotniskiem postanowili kontynuować przygotowania do budowy lotniska, ale budowę trzeciego pasa chcą sfinansować ze środków prywatnych, a nie publicznych. Kwota, jaka jest niezbędna do jego realizacji, to 1,5-2 mld funtów. Jedyne, czego teraz potrzeba lotnisku, to zgoda miejscowych władz na ten projekt. Ich sytuacja jest nie do pozazdroszczenia, bo z jednej strony większe lotnisko to więcej miejsc pracy, ale i zagrożenie demonstracjami obrońców klimatu.