Amerykański koncern zakłada w tym okresie dostawy 41 030 samolotów cywilnych o wartości ponad 6 bln dolarów wobec 39 6220, jakie wymienił rok temu. Do 2036 r. wzrosną o 5 proc. dostawy samolotów wąskokadłubowych średniego zasięgu do 29 530, z rodziny A320- i B737, popularnych zwłaszcza wśród tanich linii lotniczych.
Producenci samolotów dostrzegają coraz większe możliwości w zakresie usług lotniczych. Zdaniem Boeinga, ten rynek będzie rosnąć o 4 proc. rocznie, w ciągu 20 lat osiągnie wartość 8,5 bln dolarów.
Popularność transportu lotniczego rosła żywiołowo zwłaszcza na wschodzących rynkach, Chiny dążą do odebrania w najbliższych latach prymatu Ameryce Płn. jako największemu na świecie rynkowi. Obecne tempo wzrostu przewozów w Chinach zmalało, choć nadal utrzymuje się powyżej 6 proc. rocznie. Boeing skorygował długoletnią prognozę średniego wzrostu ruchu na świecie do 4,7 proc. z 4,8 poprzednio.
Airbus we własnej prognozie sprzed kilku dni także założył wzrost dostaw o 6 proc. do 34 899 samolotów. Różnica w liczbach wynika stąd, że Boeing wziął do swych statystyk samoloty od 90 miejsc wzwyż, a Airbus od 100-miejscowych.
Amerykanie po raz pierwszy zrezygnowali z przewidywań dotyczących rynku superdużych samolotów 4-silnikowych, A380 i B747-8 zaliczając je też po raz pierwszy do grona maszyn 2-silnikowych: A350 i B777. Argumentują, że kategoria największych samolotów jest na wymarciu, bo przewoźnicy wybierają mniejsze maszyny 2-silnikowe. Obaj najwięksi producenci zmniejszyli produkcję tych gigantów. Wiceprezes ds. marketingu, Randy Tinseth stwierdził na briefingu, że „przyglądając się popytowi na te największe samoloty trudno uwierzyć, że Airbus będzie w stanie dostarczyć wszystkie A380, jakie u niego zamówiono”. Boeing też zakłada dostawę tylko garstki B747-8.