Książka „Od »Bez końca« do końca" ma charakter chronologicznie prowadzonej rozmowy-rzeki, w której pytania Krzysztofowi Piesiewiczowi zadaje filmoznawca Mikołaj Jazdon. Na pierwszym spotkaniu powiedział do niego: „Będę tak rozmawiał z panem, jak gdyby z nami również rozmawiał Krzysztof. To znaczy chciałbym także z nim rozmawiać".
Pytając wieloletniego współpracownika i przyjaciela Kieślowskiego, docieka, na czym polegał przełom, który dokonał się, gdy reżyser i adwokat dzięki Hannie Krall spotkali się w 1982 r. w kawiarni „Świtezianka" na Marszałkowskiej.
Kieślowski miał wtedy 41 lat, Piesiewicz – 37. Był adwokatem zaangażowanym w obronę więźniów politycznych: „należałem chyba do tych najbardziej aktywnych i występujących w najgłośniejszych procesach w tamtym okresie", ale i „dobrze wspominam klientki uprawiające najstarszy zawód świata. Lojalne i uprzejme. Terminowo uiszczały rachunki".
Znał tylko dwa jego filmy: „Personel" i „Z punktu widzenia nocnego portiera". A Kieślowski „był człowiekiem smutnym, patrzącym w przyszłość jak w czarną chmurę".
Celem spotkań była realizacja filmu o procesach stanu wojennego. „Bez końca" był pierwszą współpracą: „uczyłem się wtedy od Kieślowskiego tego, czego teraz sam uczę studentów daleko od ojczyzny". Sedno ich pracy pisarskiej stanowiło „opowiadanie plamami".