Dodatkowe 180 mln zł na zabiegi endoprotezoplastyki stawu biodrowego (120 mln zł) i zaćmy (60 mln zł) trafi do oddziałów wojewódzkich Narodowego Funduszu Zdrowia w ramach zmiany planu finansowego na 2017 r.
– Pieniądze pochodzą z funduszu zapasowego NFZ i zostały podzielone między oddziały wojewódzkie NFZ na podstawie algorytmu – tłumaczy rzeczniczka Funduszu Sylwia Wądrzyk. I dodaje, że najwięcej środków na operacje zaćmy trafi do oddziałów mazowieckiego, śląskiego, wielkopolskiego i małopolskiego, a na endoprotezy do mazowieckiego, śląskiego, małopolskiego, dolnośląskiego i łódzkiego. – Zależy nam na tym, aby dzięki tym dodatkowym środkom skrócić kolejki do tych operacji – podkreśla rzeczniczka.
Zgodnie z barometrem Fundacji Watch Health Care, monitorującej kolejki do świadczeń gwarantowanych, na przełomie czerwca i lipca na planową endoprotezoplastykę trzeba było czekać średnio 27,6 miesiąca, czyli blisko dwa lata i cztery miesiące. Jeśli przypadek jest pilny, chory czeka średnio 13,1 miesiąca, a gdy jest stabilny – 22,6 miesiąca, czyli prawie dwa lata. Skrócenie kolejek jest więc kluczowe. Eksperci twierdzą jednak, że dodatkowe fundusze nie rozwiążą problemu czekających w kolejce pacjentów.
– Mogą najwyżej poprawić sytuację finansową placówek, do których trafią – uważa Marcin Pakulski, były prezes NFZ. A prof. Bogdan Koczy, szef Wojewódzkiego Szpitala Chirurgii Urazowej w Piekarach Śląskich, dodaje, że nadwyżka nie wyrówna straty, jaką przyniosła styczniowa obniżka wyceny operacji, która doprowadziła do tego, że na operacjach endoprotezoplastyki jego szpital traci 4,5 mln zł.
– Szpitale nie są też w stanie wykonywać więcej operacji, bo blok operacyjny rządzi się określonymi zasadami, nie sposób np. pominąć czterogodzinnej sterylizacji sali tylko po to, by zwiększyć liczbę zabiegów. A nie wyobrażam sobie, by poważne i obarczone ryzykiem powikłań, a przede wszystkim planowe zabiegi wykonywać w nocy - tłumaczy prof. Koczy.