W programie "Onet Rano" Kowalski mówił o sytuacji, w której Polska, wzorem Węgier, a wcześniej Rosji, wprowadziłaby przepisy zakazujące m.in. "promocji homoseksualizmu".

Polityk Solidarnej Polski "absolutnie" poparłby wprowadzenie takich przepisów, tak jak popiera ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka, który zapowiedział zmiany w przepisach gwarantujące naukowcom "wolność prezentowania poglądów religijnych.  Bo, jak uważa Kowalski, już teraz w polskich wyższych uczelniach panuje nieakceptowalny "tęczowy terroryzm", który "uderza w polską naukę".

- Za chwilę działalność naukowa będzie zabroniona, ponieważ kolejny doktor czy profesor będzie oskarżany przez grupę aktywistów o to, że głosi poglądy zgodne ze swoimi przekonaniami – ocenił polityk.

Kowalski oświadczył, że obecność "tęczowych aktywistów", którzy wchodzą do szkół i mówią dzieciom o tym, "o czym nie powinni" - np. o wychowaniu seksualnym  - jest "bardzo niebezpieczna dla psychiki dziecka".

Ci wszyscy tęczowi aktywiści ze stowarzyszeń, które wyciągają ręce po publiczne pieniądze – na to nie ma zgody. To jest prawo rodziców i to jest konstytucyjna kwestia – stwierdził Kowalski w Onecie.