O swoim odejściu z Kukiz'15 Marek Jakubiak poinformował w niedzielę rano. "Odchodzę przymuszony do tego. Pocieszam się tym, że jak człowiek idzie to zawsze gdzieś dojdzie Ludzie stojący w miejscu nigdzie nie dojdą" - napisał poseł.

Jakubiak był kandydatem Kukiz'15 w wyborach na prezydenta Warszawy. Zdobył 2,6 proc. głosów. 

Jeszcze na początku tygodnia Jakubiak mówił w programie #RZECZoPOLITYCE, że na razie nie zamierza odchodzić z Kukiz'15. Mówił też jednak, że członków tej formacji czeka poważna dyskusja o jej przyszłości.

W rozmowie z Polskim Radiem Jakubiak powiedział, że Jakub Kulesza od dawna była namawiany przez Pawła Kukiza, by założył koło poselskie. - Pozwoliłem sobie pożegnać kolegę z Kukiz'15 Jakuba Kuleszę, co zresztą zrobiłem za namową Pawła Kukiza. Dzisiaj za te podziękowania Paweł Kukiz nazywa mnie zdrajcą i w związku z tym chciał mnie wyrzucić z klubu - powiedział.

- Pomyślałem, że sam złożę rezygnację, żeby nie pozwolić na łamanie kręgosłupów moim przyjaciołom - dodał.

- To jest artysta i wiedziałem, że z takimi różnie bywa. Jest on bardzo wartościowym człowiekiem, który może się gubi w swoich wizjach. Moją rolę czytałem w tym klubie, jako pragmatycznego człowieka, który nie znosi knucia, lizusostwa, donoszenia i tym podobnych. Byłem gotów wiele znieść, żeby dotrzymać do końca kadencji przy Pawle Kukizie. Jeżeli jednak drugi raz z rzędu zmusza się moich przyjaciół do wyboru między lojalnością wobec mnie, a szefa swojego stowarzyszenia, to jest to nie w porządku. Tak się nie robi, albo budujemy drużynę, albo precz z tym wszystkim - powiedział Jakubiak.