Krzysztof Brejza, poseł PO, ujawnił, ile na nagrody dla ministrów i zastępców wydał rząd Beaty Szydło. To oszałamiająca kwota 5 mln zł - wynika z odpowiedzi na interpelację polityka Platformy.
Największą wśród 21 ministrów otrzymał szef MSWiA Mariusz Błaszczak (82,1 tys. zł), dziś kieruje MON, minister edukacji narodowej Anna Zalewska – 75,1 tys. zł, podobnie jak ówczesny wicepremier Mateusz Morawiecki. Sama Szydło również otrzymała premię 65,1 tys. zł.
- W każdym cywilizowanym państwie w momencie, kiedy nagle wyszłyby takie informacje, że rząd przez rok przyznawał sobie miesiąc w miesiąc dodatki do pensji w wysokości połowy wynagrodzenia, w sposób ewidentny obchodząc prawo, taki rząd podałby się do dymisji, natychmiast - ocenił w TVN24 Stanisław Tyszka, wicemarszałek Sejmu z Kukiz' 15.
- Problem polega na tym, że Polacy - niestety - przyzwyczaili się, również w czasie rządów PO, że rząd nadużywa władzy, również w celach zapewnienia sobie dobrego bytu - dodał poseł.
Tyszka zaapelował do członków rządu, by zwrócili przyznane im nagrody. - To może nie jest złamanie prawa, ale ewidentne jego obejście. Nagrody przyznaje się za coś, a tutaj to był stały dodatek do pensji – wyjaśniał Tyszka. Henryk Kowalczyk (minister środowiska, wcześniej przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów) przyznał w jednym z wywiadów, że przyznana mu nagroda "to był dodatek co miesiąc".