Korespondencja z Brukseli
Komisja Europejska wysłała list do rządów państw członkowskich, w którym przypomina im o tym, co same uzgodniły w unijnych rekomendacjach dotyczących kontroli na granicach oraz tzw. podróży niezbędnych. To niezobowiązujące wytyczne mówiące o tym, w jakich sytuacjach można wprowadzać zakaz wjazdu z innych państw w strefie Schengen i jakie sytuacje powinny być absolutnie zwolnione z obostrzeń.
Wytyczne nie są obowiązkowe, ale to same państwa członkowskie przyjęły je w ubiegłym roku po pierwszej fali koronawirusa, mając w pamięci katastrofalne dla gospodarki zamykanie granic w marcu. Wszystkie też zgodziły się na wprowadzenie zmian w rekomendacjach w styczniu tego roku, a teraz niestety stosują je w sposób wybiórczy.
Najdalej idzie Belgia, która kilka tygodni temu praktycznie zamknęła swoje terytorium. Bez problemu może przejeżdżać transport dóbr, ale osoby fizyczne muszą mieć istotny powód służbowy lub prywatny (ważna wizyta rodzinna). – Powstaje pytanie o proporcjonalność tych środków – mówi nieoficjalnie wysoki rangą urzędnik Komisji Europejskiej.
Unijne wytyczne przyjęte też przez Belgię pozwalają na ograniczenia, ale wprowadzane według pewnego wzoru. Po pierwsze zatem, lepsze od zakazu są obowiązkowe testy i kwarantanna. Po drugie, obostrzenia muszą mieć swoją logikę, a więc brać pod uwagę kolory na pandemicznej mapie publikowanej regularnie przez Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób. I powinny obowiązywać wobec osób przybywających z obszarów zaznaczonych na czerwono lub ciemnoczerwono (najwięcej przypadków zakażeń), ale np. już nie na zielono. Takich regionów w strefie Schengen jest bardzo mało, ale istnieją, np. cała Islandia. Tymczasem Belgia stosuje swoje restrykcje wobec wszystkich.