Z powodu epidemii zniknęły kłopotliwe tematy. Wybory w Korei Południowej

Kraj, który po początkowych problemach dobrze sobie radzi ze zwalczaniem epidemii, nie odwołał wyborów parlamentarnych. Rozciągnęły się w czasie, tak jak odstępy między oddającymi głos.

Aktualizacja: 13.04.2020 07:13 Publikacja: 13.04.2020 07:10

Z powodu epidemii zniknęły kłopotliwe tematy. Wybory w Korei Południowej

Foto: AFP

Data wyborów w Korei Południowej, która uchodzi za wzór, jeżeli chodzi o masowe testy na koronawirusa, to oficjalnei środa 15 kwietnia. Ale głosowanie trwa od piątku. Już przez pierwsze dwa dni wzięło w nich udział prawie 12 milionów Koreańczyków, czyli 27 proc. uprawnionych. Stoją w kolejkach w punktach wyborczych w obowiązkowych maskach higienicznych i gumowych rękawiczkach, zachowując spory odstęp.

- Na samym początku epidemii pojawiały się opinie, by przenieść termin wyborów, ale ucichły. Koreańczycy nie są przerażeni chorobą, choć się niepokoją - informuje „Rzeczpospolitą” Eunmi Choi, badaczka z czołowego think tanku Instytutu Studiów Politycznych Asan w Seulu. Jak dodaje, kampania wyborcza w oczywisty sposób kręciła się wokół Covid-19 i problemów ekonomicznych. 

Wydarzenia faworyzują rządzącą Partię Demokratyczną, liberalną, centrolewicową. I przy okazji zapewne umocnią wywodzącego się z niej prezydenta Moon Jae-ina. On jest w drugiej połowie (jedynej pięcioletniej) kadencji, i zanim zaczęła się epidemia, miał problem. Dochodziło do dużych antyrządowych protestów i skandali w jego otoczeniu, nadzieje na poprawę stosunków z północą wyparowały.

Teraz jego notowania jako przywódcy idą w górę. Nowych przypadków zakażeń jest niewiele (ostatnio około 30 dziennie), od 20 stycznia zanotowano 10,5 tysiąca. Najgorzej było w drugiej połowie lutego, gdy pacjentka nr 31 zakaziła wielu wyznawców Kościoła Jezusa Shincheonji. W sumie do niedzieli zmarło 214 osób.  

W Korei Południowej prezydent ma bardzo silną pozycję. To on jest prawdziwym szefem rządu, wyznacza premiera, który nie musi być posłem ani zajmować się karierą partyjną.

Główna opozycyjna prawicowa Zjednoczona Partia Przyszłości stara się przekonać wyborców, że sukcesy w walce z epidemią to nie zasługa prezydenta i partii rządzącej, lecz lekarzy i pielęgniarek. 

- Większość polityków, rządowych i opozycyjnych, oraz ekspertów była za przeprowadzeniem wyborów. Bo prawie pokonaliśmy kryzys. Jeżeli wyborcy przestrzegają reguł, takich jak noszenie masek, to nie powinno być problemów - komentuje dla „Rzeczpospolitej” Roh Suk-jo, dziennikarz największego dziennika Chosun Ilbo (konserwatywnego). Jak dodaje, epidemia spowodowała, że tematy, które powinny dominować: bezpieczeństwo i polityka wobec Korei Północnej, przegrały z koronawirusem. 

- Rząd dwa miesiące temu nie radził sobie z kryzysem, ale potem to się zmieniło, ludzie to docenili - podkreśla Roh Suk-jo. A zapytany o to, jak wygląda teraz życie w Seulu, odpowiada, że nie jest takie jak wcześniej: - Nie może być takie. Noszę maskę, gdy wychodzę na dwór. Ale nie ma u nas tak wielu restrykcji jak w Europie. Można pójść do restauracji czy kina, niewielu to jeszcze robi, ale powoli ich liczba się zwiększa. Rząd zamknął sławny ogród, zakazał wiosennych imprez, podczas których podziwia się kwitnące wiśnie i kwiat rzepaku. By nie by nie było publicznych zgromadzeń. 

Większość Koreańczyków chodzi do pracy, zdalnie pracuje mniejszość, choć w firmach nie ma spotkań osobistych - tylko telekonferencje. Podobnie jest w mojej redakcji, komunikujemy się przez internet.

Data wyborów w Korei Południowej, która uchodzi za wzór, jeżeli chodzi o masowe testy na koronawirusa, to oficjalnei środa 15 kwietnia. Ale głosowanie trwa od piątku. Już przez pierwsze dwa dni wzięło w nich udział prawie 12 milionów Koreańczyków, czyli 27 proc. uprawnionych. Stoją w kolejkach w punktach wyborczych w obowiązkowych maskach higienicznych i gumowych rękawiczkach, zachowując spory odstęp.

- Na samym początku epidemii pojawiały się opinie, by przenieść termin wyborów, ale ucichły. Koreańczycy nie są przerażeni chorobą, choć się niepokoją - informuje „Rzeczpospolitą” Eunmi Choi, badaczka z czołowego think tanku Instytutu Studiów Politycznych Asan w Seulu. Jak dodaje, kampania wyborcza w oczywisty sposób kręciła się wokół Covid-19 i problemów ekonomicznych. 

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Akcja ratunkowa na wybrzeżu Australii. 160 grindwali wyrzuconych na brzeg
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 789