Bank zapłaci za błąd klienta w numerze konta

Aby nie narazić się na odpowiedzialność z tytułu nieprawidłowego wykonania zlecenia płatniczego, i w konsekwencji umowy, bank powinien dostosować swój system bankowości elektronicznej do obowiązujących regulaminów bankowych.

Aktualizacja: 17.09.2017 09:59 Publikacja: 16.09.2017 19:12

Bank zapłaci za błąd klienta w numerze konta

Foto: Fotolia

Takie stwierdzenie znalazło się w wyroku Sądu Okręgowego w Rzeszowie, który rozpatrywał spór pewnego banku z klientem.

Włodzimierz T. złożył drogą elektroniczną zlecenie przelewu ze swojego konta walutowego kwoty 14 tys. dolarów. Odbiorcą miał być kantor, w którym mężczyzna miał konto. Omyłkowo pan Włodzimierz wybierając numer konta odbiorcy wskazał numer konta prowadzonego w złotówkach, zamiast konta w dolarach amerykańskich. Wysłane środki zostały automatycznie przewalutowane na złotówki.

Złożenie reklamacji

Jeszcze tego samego dnia Włodzimierz T. zorientował się, że popełnił błąd, i udał się do oddziału banku, aby anulować przelew. Na miejscu pracownicy placówki poinformowali go, że musi złożyć reklamację drogą elektroniczną. Tak też zrobił. Bank w odpowiedzi na reklamację poinformował klienta, że transakcja została dokonana zgodnie z jego dyspozycją i nie jest możliwy zwrot środków bez ich dodatkowego przewalutowania.

W takiej sytuacji klient złożył wniosek do Bankowego Arbitrażu Konsumenckiego, wnosząc o zapłatę kwoty 4.406 zł, stanowiącej różnicę po podwójnym przewalutowaniu. Zastępca arbitra bankowego przy Związku Banków Polskich oddalił jednak wniosek.

Telefon nie był potrzebny

Sprawa trafiła do Sądu Rejonowego w Rzeszowie, który również oddalił powództwo, wskazując, że pozwany bank w sposób prawidłowy przeprowadził i wykonał zleconą operację.

Odnosząc się do zarzutu klienta, iż dokonana przez niego transakcja powinna być autoryzowana telefonicznie sąd uznał, że z regulaminów banku oraz obowiązujących przepisów prawa taki obowiązek nie wynika. Zgodnie z § 2 pkt 3 regulaminu rachunku oszczędnościowego, autoryzacja jest to złożenie przez posiadacza rachunku oświadczenia woli w postaci elektronicznej przy wykorzystaniu instrumentów uwierzytelniających oraz rozwiązań technicznych udostępnionych przez bank w sposób przewidziany dla danego elektronicznego kanału dostępu, zrównanego w odniesieniu do usług bankowych w skutkach prawnych z oświadczeniem woli złożonym w formie pisemnej na podstawie przepisów regulujących prowadzenie działalności bankowej. W szczególnych przypadkach autoryzacja obejmuje dodatkowe telefoniczne potwierdzenie dyspozycji posiadacza rachunku. – Z zapisu tego jednoznacznie wynika, że bank nie miał obowiązku autoryzować transakcji wykonanej przez powoda poprzez telefoniczne potwierdzenie dyspozycji – wskazał sąd. Jak przy tym zaznaczono, sam fakt, iż powód przy innych wykonywanych w banku operacjach musiał potwierdzić telefonicznie złożoną dyspozycję nie uprawnia do formułowania tezy, iż w przypadku spornej transakcji tego typu autoryzacja była wymagana, a jej niedokonanie przez bank spowodowało po jego stronie szkodę.

Odwołując się do art. 40 ustawy o usługach płatniczych sąd rejonowy stwierdził, że działanie Banku było zgodne z ustawą oraz wiążącymi strony uregulowaniami umownymi. W związku z tym, że rachunek z którego powód wysyłał środki pieniężne prowadzony był w walucie innej niż rachunek odbiorcy, przy czym waluty te były wymienialne, doszło do automatycznego przewalutowania przedmiotowej kwoty. – Bank nie miał żadnych powodów, by kwestionować dyspozycję wydaną przez powoda. Nie miał również obowiązku sprawdzenia zleconej operacji oraz tego, czy jest ona dla klienta niekorzystna – wyjaśnił sąd rejonowy.

Dostęp, numer i login

Sąd podkreślił, że w ramach swobody zawierania umów powód zawarł dobrowolnie z pozwanym umowę o prowadzenie rachunku oszczędnościowego, a z chwilą zawarcia umowy uzyskał dostęp do rachunku drogą elektroniczną oraz otrzymał w tym celu numer klienta oraz login. Po uzyskaniu dostępu do konta powód mógł samodzielnie formułować zlecenia i w drodze autoryzacji nadawać im charakter dyspozycji, którą bank zobowiązany jest wykonać. Postanowienia zawarte w umowie i regulaminach będących jej częścią jasno stanowią, że za pomyłkę w postaci błędnego wskazania numeru rachunku odbiorcy odpowiada tylko i wyłącznie zleceniodawca. Brak jest więc postanowień umownych, które uzasadniałyby żądanie powoda.

Skoro odpowiedzialność dłużnika zgodnie z art. 471 Kodeksu cywilnego została ukształtowana na zasadzie winy i uzależniona jest od wystąpienia przesłanek odpowiedzialności, tj. szkody, którą poniósł wierzyciel, niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania na skutek okoliczności, za które dłużnik z mocy umowy lub ustawy ponosi odpowiedzialność, oraz związku przyczynowego między faktem nienależytego wykonania lub niewykonania zobowiązania a szkodą, to ciężar dowodu w tym zakresie, zgodnie z art. 6 k.c., spoczywał na powodzie – wyjaśnił sąd rejonowy.

W apelacji od wyroku Włodzimierz T. podniósł, że sąd pierwszej instancji błędnie uznał, że autoryzacja zlecenia przebiegła prawidłowo pomimo, iż bank przed akceptacją zlecenia nie podał ani kursu, ani kwoty przelewu po przewalutowaniu. Jak podkreślił, w trakcie składania zlecenia przed jego autoryzacją sześciocyfrowym kodem widniała tylko kwota wyrażona w dolarach.

Bez przerzucania odpowiedzialności

Sąd Okręgowy w Rzeszowie przyznał Włodzimierzowi T. rację, i nakazał bankowi zapłatę 4 406 zł. Zdecydował o tym zapis regulaminu rozliczeń pieniężnych w obrocie krajowym pozwanego banku. Zgodnie z nim bezpośrednio po otrzymaniu zlecenia płatniczego, „bank dostarcza zleceniodawcy, potwierdzenie przyjęcia tego zlecenia do realizacji, zawierające w szczególności kwotę zlecenia w walucie wskazanej w zleceniu wraz z kursem walutowym, jeśli był stosowany w transakcji oraz kwotę zlecenia po przeliczeniu walut". Zdaniem sądu już ta okoliczność wskazuje, że bank nie zrealizował warunku umowy regulaminem rozliczeń pieniężnych w obrocie krajowym, co jednoznacznie wskazuje na nienależyte wykonanie zobowiązania (art. 471 Kodeksu cywilnego).

– Zgodnie z art. 40 ustawy o usługach płatniczych – nie można zatem przyjąć, że transakcja została prawidłowo autoryzowana, albowiem nie można uznać, ze płatnik wyraził zgodę na wykonanie transakcji płatniczej w sposób przewidziany w umowie pomiędzy płatnikiem a dostawcą – wskazał sąd okręgowy.

Jak wyjaśniono, z zawartej pomiędzy stronami umowy ani z regulaminów nie wynika, że powód, nota bene konsument, przed dokonaniem przelewu tj. ostatecznej autoryzacji zlecenia miałby obowiązek sprawdzać uprzednio tabele zawierające kursy walut obowiązujące w pozwanym banku. Tym bardziej nie jest wiadome, kiedy i ile razy dziennie sporządzane są takie tabele i kiedy są publikowane na stronach bankowych. W związku z tym za wiarygodne i zgodne z zasadami doświadczenia życiowego uznano twierdzenie Włodzimierza T., że jeśli takie informacje, jak kurs przelicznika walutowego oraz kwota zlecenia po przeliczeniu waluty pojawiłaby się na jego ekranie przed dokonaniem ostatecznej autoryzacji, to zorientowałby się o wprowadzeniu nieprawidłowego numeru konta odbiorcy – kantoru walutowego i dokonałby jego weryfikacji z konta złotówkowego na konto walutowe.

Sąd zaznaczył, że w tym wypadku bank nie mógł się ekskulpować na podstawie § 5 regulaminu rozliczeń pieniężnych w obrocie krajowym, przerzucając na klienta odpowiedzialność za skutki wynikłe z wprowadzenia błędnych danych wskazanych przez niego w zleceniu płatniczym, w tym w szczególności z podania błędnego numeru rachunku bankowego.

W uzasadnieniu zwrócono uwagę, że bank, aby nie narażać się na odpowiedzialność za nieprawidłowe wykonanie zlecenia płatniczego, i w konsekwencji umowy (art. 471 Kodeksu cywilnego), powinien dostosować swój system bankowości elektronicznej do obowiązujących regulaminów bankowych.

Wyrok Sądu Okręgowego w Rzeszowie z 11 kwietnia 2017 r. (sygn. akt V Ca 762/16).

Takie stwierdzenie znalazło się w wyroku Sądu Okręgowego w Rzeszowie, który rozpatrywał spór pewnego banku z klientem.

Włodzimierz T. złożył drogą elektroniczną zlecenie przelewu ze swojego konta walutowego kwoty 14 tys. dolarów. Odbiorcą miał być kantor, w którym mężczyzna miał konto. Omyłkowo pan Włodzimierz wybierając numer konta odbiorcy wskazał numer konta prowadzonego w złotówkach, zamiast konta w dolarach amerykańskich. Wysłane środki zostały automatycznie przewalutowane na złotówki.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Sejm rozpoczął prace nad reformą TK. Dwie partie chcą odrzucenia projektów