Upadłość konsumencka - duży wzrost spraw w sądach

Sąd może nie ogłosić upadłości konsumenckiej, jeżeli osoba, która ma kłopoty finansowe, jeździła autobusem na gapę.

Publikacja: 01.03.2019 07:17

Upadłość konsumencka - duży wzrost spraw w sądach

Foto: Adobe Stock

Przybywa upadłości konsumenckich. Według bazy BIK oraz Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor w ub.r. zbankrutowało 6549 osób. Było ich o jedną piątą więcej niż w 2017 r. i trzykrotnie więcej niż w 2015 r. Najczęściej po upadłość konsumencką sięgają mieszkańcy województw: mazowieckiego, śląskiego oraz małopolskiego. Większość to kobiety.

Czytaj także: Prostsza upadłość konsumencka

Prawnicy i rzecznicy konsumentów nie mają wątpliwości. Lawinowy wzrost spraw nie jest przypadkowy. To efekt zmian w przepisach oraz obniżenia kosztów sądowych.

Wpadli w spiralę długów

– Dziś wystarczy wykazać, że do swojej niewypłacalności nie doprowadziło się celowo i z rażącego niedbalstwa. Wcześniej było to o wiele trudniejsze – tłumaczy Piotr Zimmerman, radca prawny, specjalizujący się w upadłości.

– Do tego dochodzi niska opłata sądowa wynosząca tylko 30 zł – dodaje Tomasz Konieczny, radca prawny, partner kancelarii prawnej Konieczny, Grzybowski, Polak.

Natomiast powody, dla których Polacy decydują się ogłosić upadłość, są różne.

– Głównie są to sprawy tzw. frankowiczów lub osób, którym choroba lub wypadek pokrzyżowały plany życiowe i zawodowe. – wyjaśnia mec. Konieczny.

– Przychodzą również osoby, które lekkomyślnie brały chwilówki, aż wpadły w spiralę długów, z którą sobie nie radzą. Zdarzają się też osoby niezaradne życiowo – opowiada Longina Kaczmarek, rzecznik konsumentów ze Szczecina.

Nie jest jednak łatwo ogłosić upadłość. Sądy często odsyłają z kwitkiem.

Sąd często mówi: nie

– To prawda, sądy odmawiają – przyznaje Piotr Zimmerman.

– Mój klient notorycznie jeździł na gapę komunikacją. Wielokrotnie go z tego powodu karano mandatami. Sąd uznał więc, że lekceważąco podchodzi do swoich zobowiązań i nie przychylił się do jego wniosku o upadłość. Podobnie postąpił sąd wyższej instancji – opowiada mec. Zimmerman.

– Szans na upadłość nie mają osoby, które popadły w tarapaty finansowe z własnej winy lub rażącego niedbalstwa, np. bez umiaru i bez widoków na spłatę zaciągały pożyczki – dodaje mec. Konieczny.

Według niego frankowiczom stosunkowo łatwo jest ogłosić upadłość. Nie byli przecież winni temu, że doszło do gwałtownego wzrostu kursu franka i rata kredytowa poszybowała w górę.

Sprawy o upadłość ciągną się latami.

– Zajmuję się upadłością konsumencką od kilku lat i jeszcze ani jedna sprawa nie ma swojego finału łącznie z wykonaniem planu spłaty – przyznaje mec. Konieczny.

Upadłość składa się z dwóch etapów.

Pierwszy jest prostszy i krótszy. Składa się wniosek do sądu upadłościowego oraz niezbędne dokumenty. Czeka się z reguły od pół roku do roku na termin posiedzenia. Sąd wzywa na rozprawę, pyta o szczegóły. Postanowienie o upadłości wydaje na posiedzeniu jawnym albo niejawnym. Na niejawnym wydaje wtedy, gdy dokumenty są „mocne". Przykładowo konsument jest rencistą po udarze. Sąd dysponuje dokumentacją medyczną oraz decyzją o przyznaniu renty.

Drugi etap upadłości jest znacznie trudniejszy, ponieważ sąd wybiera syndyka, a ten zajmuje się ustaleniem składu masy upadłości, jego oszacowaniem, spieniężeniem i próbą zaspokojenia wierzycieli z majątku upadłego. Ustalana jest też lista wierzytelności. Zwykle nie udaje się spłacić wszystkich długów, więc sąd ustala na okres dwóch lat plan spłaty, biorąc pod uwagę możliwości finansowe upadłego. Dopiero na samym końcu sąd umarza pozostałą, niespłaconą część długów konsumenta.

Ech, te rubryczki

Najwięcej problemów konsumentom przysparzają formularze. Są skomplikowane, nawet dla prawników, a co dopiero dla ogłaszających upadłość. – Skąd np. mają znać datę wymagalności wierzytelności – mówi mec. Konieczny.

Podobnego zdania jest Longina Kaczmarek.

– Często pomagam w ich wypełnianiu. Nie każdy przecież zna żargon prawniczy. Warto się zastanowić, czy ich nie zmienić. I napisać je na nowo w jasny i prosty sposób zrozumiały dla wszystkich – wyjaśnia Longina Kaczmarek.

Przybywa upadłości konsumenckich. Według bazy BIK oraz Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor w ub.r. zbankrutowało 6549 osób. Było ich o jedną piątą więcej niż w 2017 r. i trzykrotnie więcej niż w 2015 r. Najczęściej po upadłość konsumencką sięgają mieszkańcy województw: mazowieckiego, śląskiego oraz małopolskiego. Większość to kobiety.

Czytaj także: Prostsza upadłość konsumencka

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Rośnie lawina skarg kasacyjnych do Naczelnego Sądu Administracyjnego