Były prezydent Jemenu zdradzony przez sojuszników

Były prezydent Jemenu i niedawny sojusznik szyickich rebelientów przypłacił życiem próbę zakończenia konfliktu.

Aktualizacja: 04.12.2017 17:57 Publikacja: 04.12.2017 17:32

Były prezydent Jemenu zdradzony przez sojuszników

Foto: AFP

Ali Abd Allah Salih rządził krajem przez ponad trzy dekady. Początkowo stał na czele Jemenu Płn., a po zjednoczeniu z Jemenem Płd. w 1990 roku kierował państwem do czasów tzw. arabskiej wiosny. Ustąpił w 2012 roku w rezultacie protestów. Rok wcześniej został ciężko ranny w wyniku zamachu bombowego.

Udał się na emigrację, ale szybko powrócił do Jemenu, dołączając wraz z wiernymi mu jednostkami armii do kolejnej rebelii Huti, tym razem przeciwko rządom jego następcy. Huti to społeczność szyicka w Jemenie. Wspierani przez Iran wszczęli rebelię jeszcze za prezydentury Saliha. Były prezydent wraz ze swymi zwolennikami dołączył do rebelii Huti w 2015 roku.

Z napływających wiadomości ze stolicy kraju Saany wynika, że zginął z rąk swych niedawnych sojuszników, bojowników Huti. Jemeńska stacja telewizyjna Al-Masirah twierdziła w poniedziałek, że poniósł śmierć w wyniku eksplozji ładunku wybuchowego i ostrzału jego domu.

Huti oraz zwolennicy Saliha opanowali w ostatnich latach wielkie obszary kraju, w tym stolicę. W ostatnich dniach doszło jednak do poważnych rozbieżności pomiędzy sojusznikami w wojnie domowej przeciwko uznanemu rządowi Jemenu przez społeczność międzynarodową. Prezydent Jemenu Abd ar-Raba Mansura Al-Hadi rezyduje na wygnaniu.

Szczególnie krwawe walki toczyły się o jeden z meczetów w Sanie. Starcia trwały także w poniedziałek. Jak wynika z informacji Huti, oddziały wierne Salihowi skoncentrowały się w południowych dzielnicach miasta. Kontrolowana przez Huti agencja prasowa Saba informowała o nalotach lotnictwa sił międzynarodowej koalicji pod przywództwem Arabii Saudyjskiej. Zwolennicy Saliha głosili w mediach społecznościowych, że przejęli kontrolę nad kilkoma dzielnicami, i publikowali zdjęcia wziętych pod straż Huti.

Były prezydent ogłosił w minioną sobotę, że jest gotów do rozmów z prawowitym rządem Jemenu, które miałyby „otworzyć nową kartę" w przebiegu rebelii. Mógłby to być przełom w trwającej już niemal trzy lata wojnie domowej. Apelował też, przede wszystkim do władz Arabii Saudyjskiej, aby zniosła powietrzną blokadę lotnisk, umożliwiając dotarcie tą drogą pomocy humanitarnej.

Z 27 mln mieszkańców Jemenu co najmniej 20 mln znajduje się na granicy biologicznej egzystencji w wyniku głodu. W chwili obecnej w żadnym innym regionie świata katastrofa humanitarna nie ma takich rozmiarów jak właśnie w Jemenie. Przy tym w wojnie domowej zginęło ponad 9 tys. osób, a co najmniej sześć razy tyle odniosło rany, w większości w wyniku bombardowań lotniczych.

Liczba ofiar może się wydawać niewielka na tle Syrii, gdzie zginęło już ponad 340 tys. osób. Jednak siły zaangażowane w bezpośrednie walki są w Jemenie zdecydowanie mniejsze.

Trwająca tam wojna domowa jest w zasadzie próbą sił dwu największych potęg w regionie: Iranu i Arabii Saudyjskiej.

Szef saudyjskiej dyplomacji Adil al-Dżubeir oskarżył kilka tygodni temu Iran o dokonanie aktu wojny wobec Arabii Saudyjskiej, po tym jak siły saudyjskie zniszczyły rakietę lecącą z Jemenu w kierunku lotniska w Rijadzie. Zdaniem Al-Dżubeira była to irańska rakieta przetransportowana wraz z wyrzutnią w częściach do Jemenu i tam ponownie złożona i wystrzelona przez bojowników Hezbollahu wspieranych przez irańską Gwardię Rewolucyjną. W opinii Rijadu Iran prowadzi szeroko zakrojoną akcję mająca na celu zapewnienie kontroli nad rządami w Libanie, Jemenie, Syrii, Iraku i Bahrajnie. Arabia Saudyjska czuje się więc zmuszona do przeciwdziałania. Zdaniem Teheranu Arabia Saudyjska sama prowadzi „agresywną wojnę" w Jemenie i szuka pretekstu do konfliktu z Iranem.

Relacje pomiędzy oboma krajami od dawna są wrogie. W liczącej 32 miliona mieszkańców Arabii Saudyjskiej jest nieco ponad milion szyitów. Część z nich domagała się nawet reform na fali tzw. arabskiej wiosny.

Pokojowa oferta zabitego prezydenta Saliha była na rękę Arabii Saudyjskiej, gdyż mogła doprowadzić do osłabienia szyickich rebeliantów. Być może dlatego zginął.

Ali Abd Allah Salih rządził krajem przez ponad trzy dekady. Początkowo stał na czele Jemenu Płn., a po zjednoczeniu z Jemenem Płd. w 1990 roku kierował państwem do czasów tzw. arabskiej wiosny. Ustąpił w 2012 roku w rezultacie protestów. Rok wcześniej został ciężko ranny w wyniku zamachu bombowego.

Udał się na emigrację, ale szybko powrócił do Jemenu, dołączając wraz z wiernymi mu jednostkami armii do kolejnej rebelii Huti, tym razem przeciwko rządom jego następcy. Huti to społeczność szyicka w Jemenie. Wspierani przez Iran wszczęli rebelię jeszcze za prezydentury Saliha. Były prezydent wraz ze swymi zwolennikami dołączył do rebelii Huti w 2015 roku.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Francja chce chronić igrzyska greckim systemem obrony powietrznej. Wystąpiła o pożyczkę
Konflikty zbrojne
Wojna Rosji z Ukrainą. Front się sypie. Niespodziewana zdobycz najeźdźców
Konflikty zbrojne
Prezydent Władimir Putin zdradza plany Rosji wobec Donbasu
Konflikty zbrojne
Białoruś: Mińsk zaatakowany z terytorium Litwy. Jest reakcja litewskiej armii
Konflikty zbrojne
Mobilizacja na Ukrainie. Wojsko czeka na tych, którzy wyjechali za granicę