Występując w Królewskim Zjednoczonym Instytucie Studiów Obronnych, generał Nicholas Carter porównał obecną sytuację międzynarodową z przededniem wybuchu pierwszej wojny światowej. – W 1912 r. rosyjskie władze doszły do wniosku, że lepiej rozpocząć wojnę teraz, gdyż do 1925 r. kraj będzie zbyt słaby w porównaniu ze zmodernizowanymi Niemcami – powiedział.
– A Japonia doszła do identycznego wniosku w 1941 r. i zdecydowała się zaatakować USA – przypomniał.
Według brytyjskich ekspertów wystąpienie generała było głosem w ostrej debacie budżetowej. Rząd próbuje znów zmniejszyć wydatki na armię, zwolnić kolejne 14 tys. żołnierzy i wycofać oddziały nadal stacjonujące w Niemczech. Tymczasem generał Carter jest przeciwny ewakuacji bazy koło Moenchengladbach, która stała się „wsparciem dla wschodniej flanki NATO”.
Carter zwrócił uwagę, że w ostatnim czasie Rosja 12-krotnie zwiększyła swój arsenał rakiet dalekiego zasięgu, a wojnę w Syrii „wykorzystała do zdobycia doświadczenia wojskowego przez swoich oficerów, którego nie mogli zebrać na Ukrainie. Przetestowała tam też 150 rodzajów broni”. – To jest najbardziej złożone i groźne wyzwanie dla naszego bezpieczeństwa, przed jakim staliśmy od czasu zimnej wojny. Zagrożenie stoi na progu Europy. (…) Rosjanie rozbudowują coraz bardziej agresywne wojska ekspedycyjne – powiedział.
Brytyjscy wojskowi obawiają się, że po kolejnych cięciach budżetowych rząd postawi na obronę przed terroryzmem i cyberzagrożeniami – bowiem jest to tańsze niż modernizacja armii. Tymczasem „główny brytyjski czołg Challenger 2 był modernizowany 20 lat temu”, a najnowsza rosyjska armata T4 jest produkowana od roku. Według szacunków zajmującego się wojskowością wydawnictwa Jane’s Rosja wydaje na zbrojenia ok. 30 proc. swego budżetu.