Zdaniem Czarzastego ustawę o IPN w części, w której ustawodawca umieścił przepisy mające pomóc w walce z określeniem "polskie obozy śmierci" można było przeprowadzić "rozsądniej, mądrzej, w określonym czasie". Nowelizacja wprowadzająca karę do trzech lat więzienia za przypisywanie narodowi polskiemu - wbrew faktom - odpowiedzialności za zbrodnie popełnione w czasie wojny. Izrael uznał to za próbę ukrywania prawdy o zbrodniach Polaków.
Lider SLD pytany o to, co zrobiłby gdyby był dziś szefem MSZ stwierdził, że "namawiałby Izrael do złagodzenia stanowiska", a jednocześnie "namawiałby do zmiany ustawy". Czarzasty zwrócił uwagę, że intencją ustawodawcy była walka z określeniem "polskie obozy śmierci", a tymczasem "tego stwierdzenia w ogóle nie ma w ustawie".
Według Czarzastego sankcja karna przewidziana przez ustawę to "beznadziejny zapis". - Jest taki polityk (Yair) Lapid. Powiedział o nas już najgorsze rzeczy, to w związku z tym GROM tam wyślemy do tego Izraela? - kpił Czarzasty. Dodał, że ustawa w tym fragmencie jest "nierealna".
Lider SLD ubolewał też, że "niezręczny" sposób przeprowadzenia procesu ustawodawczego ws. ustawy o IPN sprawił, że "wróciliśmy do najgorszych czasów, związanych z antysemityzmem".
Komentując słowa Jarosława Kaczyńskiego, który 10 lutego nazwał antysemityzm "chorobą umysłu", Czarzasty stwierdził, że to sytuacja, w której "najpierw kozę wprowadza się do pokoju, narobi bałaganu, potem kozę wyprowadza i mówi 'o, jak jest szczęśliwie'". Władzy zarzucił, że ta"zlikwidowała radę do spraw dyskryminacji rasowej, zespół do obrony praw człowieka", a prokuratura "wnioskowała o zmniejszenie kary dla pana (Piotra) Rybaka za spalenie kukły Żyda".