- Zapisy zakazujące dyskusji o roli kraju w Holokauście to katastrofa polityki zagranicznej - stwierdza Gross w artykule opublikowanym już po zapowiedzeniu przez Andrzeja Dudę podpisania nowelizacji ustawy o IPN i skierowaniu jej do Trybunału Konstytucyjnego.
- Polski prezydent podpisał ustawę, w której za nielegalne uznaje się sugerowanie, że kraj miał jakikolwiek udział w nazistowskich zbrodniach wojennych, jednocześnie upierał się, że środek ten zagwarantuje "godność i prawdę historyczną Polski" - pisze historyk. - Jednak ostatecznym celem nowego prawa jest fałszowanie historii Holokaustu - ocenia.
Gross zauważa, że gdyby głównym celem przepisów była walka z określeniem "polskie obozy śmierci", "prawodawca mógł po prostu penalizować użycie tego zwrotu". - Ale nie zrobili tego. Zamiast tego użyli znacznie szerszego języka i nie było to niedopatrzenie. Projekt ustawy był przygotowywany dwa lata, a jego autorzy otrzymali wiele opinii wskazujących, że powinien być zmieniony tak, by cel był wskazany bardziej wyraźnie - pisze autor "Sąsiadów" w tekście opublikowanym na portalu Financial Times.
- Cel był znacznie bardziej ambitniejszy. Władze polskie chcą zakneblować wszelką debatę na temat współudziału Polaków w prześladowaniu Żydów, uniemożliwiając dyskusję na ten temat "publicznie i wbrew faktom" - czytamy w artykule.
- Pojawiają się obawy, że prawo będzie ścigało każdego ocalałego z Holokaustu w Polsce. Przeczytałem setki zeznań ocalałych, ale nie pamiętam ani jednego, w którym autor nie opisałby epizodu zdrady, szantażu czy denuncjacji ze strony swoich rodaków z Polski - kontynuuje Gross.