Od marca zasoby wolnej powierzchni w istniejących obiektach w Warszawie (klasa A, B i C) wzrosły o ponad 25 proc. - do 775 tys. mkw. Biura w stolicy stoją niewynajęte średnio dziewięć miesięcy – podaje REDD. Analitycy tej platformy przewidują, co przyniesie 2021 rok.

- Pod uwagę bierzemy dane zebrane wśród właścicieli najnowocześniejszych obiektów klasy A, którzy w systemach REDD oznaczyli: 910 modułów biurowych o łącznej powierzchni 489 tys. mkw. jako dostępnych "natychmiast", 101 modułów biurowych o łącznej powierzchni 117 tys. mkw. jako udostępnianych „do końca stycznia 2021" – podają analitycy. - Zakładając obecny poziom absorpcji, który w ostatnich dwóch miesiącach utrzymuje się w granicach plus minus 3 tys. mkw., można zakładać przyrost dostępnej nowoczesnej powierzchni nawet do poziomu 600 tys. mkw. do końca stycznia 2021.

- Przed nami koniec szczególnego roku, którego nie da się porównać do żadnego innego w ostatnich dekadach. Przez ostatnie miesiące stawialiśmy różne hipotezy i prognozy rynkowe, bacznie obserwując ruchy najemców, inwestorów i deweloperów – komentuje Piotr Smagała, dyrektor zarządzający REDD. - Przełom grudnia i stycznia to jednak okres wyjątkowy - wiele umów najmu wygasa, i mimo szczególnie trudnego czasu to właśnie teraz setki firm podejmują decyzje o przyszłości. Prawie 120 tys. mkw. w warszawskich biurowcach może zwolnić się w następnych trzech miesiącach. Czy znajdą nowych najemców lub zostaną przedłużone obecne umowy? Jakie będą decyzje w dobie, gdy biura święcą pustkami, a większość pracowników pracuje zdalnie? W tym momencie rynek mówi »sprawdzam«, i posługując się nomenklaturą giełdową, możemy powiedzieć, że przed nami prawdziwy pojedynek byków i niedźwiedzi o dominację na rynku.