O sytuacji na rynku biur mówią Joanna Gąsowski (Counsel), Bartosz Kopik (Associate) w warszawskim biurze Wolf Theiss:
Rynek biurowy w Polsce od kilku lat zmaga się z tzw. luką podażową, polegającą na utrzymywaniu się niskiego poziomu pustostanów i niewielką dostępnością powierzchni biurowej. Według prognoz sprzed pandemii stan ten miał zmienić się w najbliższych miesiącach, na przełomie lat 2020 i 2021, kiedy na rynek miało trafić ok. 600 tys. mkw. nowej powierzchni biurowej.
Nic więc dziwnego, że aby zarezerwować najbardziej atrakcyjne powierzchnie najemcy często decydowali się na zawieranie umów typu pre-lease (przednajmu). COVID-19 wpłynął jednak na popyt w sektorze biurowym. Chociaż firmy doradcze wskazywały, że liczba transakcji najmu zawartych w I kwartale 2020 r. była podobna do odnotowanej w tym samym okresie w 2019 r., dane te nie wydają się być miarodajne do oceny wpływu COVID-19 na rynek nieruchomości biurowych.
Już w II kwartale 2020 r. można zaobserwować spowolnienie spowodowane głównie tym, że wielu najemców postanowiło wstrzymać się z decyzją o relokacji czy ekspansji powierzchni biurowej. Obostrzenia polegające m.in. na zachowaniu odpowiedniej odległości w pracy pomiędzy stanowiskami, konieczność dezynfekcji powierzchni wspólnych i ograniczeniu spotkań służbowych, wymusiły na firmach reorganizację pracy.
Jak wynika z badania Hays Poland, dziś co trzeci pracodawca deklaruje zamiar przejścia na pracę zdalną, a ponad połowa organizacji rozważa tworzenie w przyszłości rozproszonych zespołów. Rośnie również zainteresowanie hybrydowym modelem najmu, polegającym na połączeniu tradycyjnego biura i przestrzeni coworkingowej. Wszystko to powoduje, że zmienia się też pozycja wynajmujących, skoro najemcy już oczekują bardziej elastycznych warunków najmu, nie tylko co do okresu obowiązywania umowy, ale również możliwości ekspansji lub – tak jak w ostatnim czasie zrobił to mBank – redukcji powierzchni biurowej.