Hotele działają niemal na całym świecie. W Polsce są zamknięte

Polska jest w niewielkiej grupie państw, które wprowadziły największe restrykcje dla hoteli. Wielkanoc spędzimy na Zanzibarze albo w Meksyku?

Publikacja: 25.03.2021 19:49

Hotele zdały test już latem ubiegłego roku. Branża działała w pełnym reżimie sanitarnym

Hotele zdały test już latem ubiegłego roku. Branża działała w pełnym reżimie sanitarnym

Foto: DragonImages/AdobeStock

Hotele w Polsce są ponownie zamknięte od 20 marca. Nasz kraj znalazł się w gronie państw z najsurowszymi restrykcjami dla branży. Obiekty turystyczne są zamknięte także w Austrii, Belgii, na Cyprze, w Wielkiej Brytanii, Słowacji oraz w Erytrei i Bhutanie.

Ireneusz Węgłowski, prezes Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego, nie zna przesłanek, którymi kierował się rząd, zamykając hotele.

– Kontrole sanepidu nie wykazały uchybień. Branża zrobiła wszystko, by hotele były tak bezpieczne jak to tylko możliwe. Stosujemy się do najsurowszych wytycznych i zasad. Działamy w pełnym reżimie sanitarnym. Hotelarze są bardzo odpowiedzialni. Chcą przecież utrzymać biznes i miejsca pracy – podkreśla prezes Węgłowski. – Hotele zdały test już latem ubiegłego roku. Nikt nie słyszał o masowych zakażeniach w czasie wakacji spędzanych w hotelach – zwraca uwagę.

Nie ma też badań, które by pokazywały związek między pobytem w hotelu a rozprzestrzenianiem się koronawirusa. – Zamiast ograniczać przemieszczanie się ludzi, tak jak jest to w innych europejskich krajach, co automatycznie prowadzi do minimalizowania działalności hoteli, rząd zamyka całą branżę – mówi Ireneusz Węgłowski. – W efekcie ktoś, kto musi pojechać do innego miasta, choćby służbowo (np. prawnik czy lekarz), nie ma gdzie przenocować.

Każdy dzień lockdownu dla hoteli to utracone dochody. Branża powinna więc dostać odpowiednie rekompensaty.

Jan Wróblewski, współzałożyciel spółki Zdrojowa Invest & Hotels, komentuje, że Polska dołącza do światowych liderów, ale nieprzyjaznych turystyce. – Tylko w kilku krajach Europy oraz egzotycznej Erytrei i Bhutanie hotele są zamknięte – podkreśla. – Polska wprowadziła kolejny, trzeci już, lockdown hoteli, działając po omacku. Po roku pandemii warto byłoby dysponować twardymi danymi, jakie rozwiązania są rzeczywiście skuteczne. Według badań niemieckiego Instytutu Roberta Kocha hotele nie mają zasadniczo wpływu na sytuację zdrowotną – dodaje.

Zdaniem Wróblewskiego polski rząd dobija polski przemysł turystyczny, wspierając jednocześnie kierunki zagraniczne. – Polacy spędzą Wielkanoc na Zanzibarze czy w Meksyku – mówi. – Nie mówiąc już o europejskich destynacjach, zwłaszcza że zakaz przemieszczania się jest w mniejszości krajów UE, więc można spokojnie pojechać np. na Teneryfę czy Majorkę. Natomiast pozostali w ramach mobilności będą narażeni głównie w rodzinnych domach, gdzie według badań ryzyko jest największe – zauważa.

Menedżer jednego z hoteli na Pomorzu (prosi o anonimowość) mówi o błędnych decyzjach administracyjnych, przez które prowadzenie działalności hotelarskiej w Polsce stało się nieprzewidywalne.

– Wystarczy przypomnieć ostatnie decyzje nakazujące ponowne zamknięcie hoteli po zaledwie kilku tygodniach od otwarcia, które wiązało się z ogromnymi kosztami – mówi. – Wydaje się, że rok od wybuchu pandemii to wystarczająco dużo czasu, aby urzędnicy przygotowali rozsądne przepisy, wytyczne i zasady, na podstawie których hotele mogłyby działać. Cała branża deklarowała wprowadzenie wszystkich możliwych środków ostrożności, przestrzeganie zasad sanitarnych i ograniczeń. Tymczasem dziś wielu obiektom, szczególnie tym, którym niejasne przepisy utrudniły skorzystanie z tarczy antykryzysowej, grozi bankructwo.

Nieruchomości
Rząd przyjął program tanich kredytów. Klienci już rezerwują odpowiednie mieszkania
Nieruchomości
Wielki recykling budynków nabiera tempa. Troska o środowisko czy o portfel?
Nieruchomości
Opada gorączka, ale nie chęci
Nieruchomości
Klienci czekają w blokach startowych
Nieruchomości
Kredyty mieszkaniowe: światełko w tunelu