Rz: Joanna, firma produkująca kosmetyki do włosów i ciała, skończyła właśnie 35 lat. Pański drugi biznes, czyli nieruchomości, jest znacznie młodszy. Jak się to zaczęło? Joanna już panu nie wystarczała?
Ryszard Korczak: Pomysł, żeby spróbować sił poza branżą kosmetyczną, zrodził się jakieś 12–13 lat temu, kiedy gołym okiem było widać ogromne ożywienie na rynku nieruchomości. Było to zresztą skojarzone z trendem wchodzenia firm na giełdę. Poprzez kapitalizację można było zwiększyć wartość spółki. Giełdowe wyceny ocierały się czasem o przesadę. Rynek nieruchomości bardzo wtedy kusił.
Tak zupełnie początkującym inwestorem jednak pan nie był. W 1998 roku od Funduszu Wczasów Pracowniczych kupił pan ośrodek wypoczynkowy w Karpaczu.
Próbowałem zrobić tam hotel. W planach miałem remont i rozbudowę ośrodka. Niestety, nie udało się. Komuś z Warszawy bardzo trudno pracowało się wtedy z lokalnymi władzami. W radzie miasta byli przedsiębiorcy, którzy prowadzili hoteliki i pensjonaty. Widocznie obawiali się, że inwestor z zewnątrz naruszy ich lokalne interesy. Po kilku latach obiekt sprzedałem. Dzisiaj działa on jako pensjonat, podobno jest chętnie odwiedzany przez wczasowiczów.
Nie zniechęcił się pan jednak do nieruchomości.