Jej efekty mogą mieć poważny wymiar międzynarodowy. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji zapowiedziało bowiem wydanie nowego paszportu, na którego kartkach mają się pojawić motywy nawiązujące do rocznicy. Większość (trzynaście) motywów resort już wybrał, decyzję w sprawie pozostałych sześciu podejmą uczestnicy internetowego konkursu zaprojektujpaszport.gov.pl. Sześć zostanie wybranych z trzynastu. Te dwie trzynastki nie mogą być przypadkowe – pomysł jest nieszczęśliwy. A nawet groźny.

 

W nowym paszporcie na pewno bowiem znajdzie się zdjęcie Cmentarza Orląt we Lwowie (z pierwszej już wybranej trzynastki). Z dużym prawdopodobieństwem pojawi się tam też Ostra Brama w Wilnie (w tej chwili jest drugim po Orzełku Legionowym najczęściej wskazywanym motywem z tych do wyboru).

Oba miejsca są mi bliskie. W kaplicy Ostrobramskiej w stolicy Litwy brałem ślub. Mój dziadek po mieczu był lwowskim orlęciem. Tym bardziej czuję się uprawniony do stwierdzenia, że pomysł, aby obywatele Polski jeździli po świecie z oficjalnym dokumentem, w którym są fotografie z miast nienależących do Polski, jest prowokacją. Niezależnie od tego, że miejsca te kojarzą się z odzyskiwaniem przez nasz kraj niepodległości. Nietrudno sobie wyobrazić, jaki krzyk (i słusznie) podniósłby się w Polsce, gdyby w niemieckich dokumentach pojawiły się zdjęcia ratusza w Poznaniu czy Hali Stulecia we Wrocławiu. Oczekując wrażliwości od innych, wymagajmy jej od siebie. ©?