Andrzej Stankiewicz o propozycji reformy służby zdrowia

Przedstawiony rządowi przez Konstantego Radziwiłła plan uzdrowienia służby zdrowia ministrowie mogli poznać już kilka miesięcy temu – czytając „Rzeczpospolitą".

Aktualizacja: 26.07.2016 23:43 Publikacja: 26.07.2016 20:40

Andrzej Stankiewicz o propozycji reformy służby zdrowia

Foto: PAP, Rafał Guz

To w wywiadzie dla naszej gazety szef resortu zdrowia złożył prostą deklarację, że chce więcej pieniędzy. Minister mówił nam o podniesieniu nakładów na lecznictwo do 6 proc. PKB, gdy według danych OECD dziś wydajemy 4,4 proc.

We wtorek po posiedzeniu rządu Radziwiłł już tak konkretny nie był – zapowiedział jedynie, że wzrost wydatków ma następować od 2018 r. To jasny sygnał, że szef resortu finansów nie zamierza sięgać do państwowego portfela. Tymczasem bez zwiększenia finansowania wprowadzenie pozostałych pomysłów Konstantego Radziwiłła naraża służbę zdrowia na dodatkowe kłopoty.

Około 2,5 mln Polaków nie płaci składek na NFZ, a minister chce im wszystkim przyznać darmową pomoc medyczną. Chce też na nowo wycenić świadczenia medyczne, tak aby płacić nie za pojedyncze zabiegi czy operacje, ale za cały proces leczenia. Radziwiłł chce także ograniczyć konkursy dla szpitali publicznych, przyznając im niemal 80 proc. środków ryczałtem. Wszystko to oznacza większe wydatki.

Czy oszczędności przyniesie likwidacja NFZ? Mało prawdopodobne. Minister co prawda przejmie władzę po prezesie NFZ, ale zbuduje przy okazji nową, własną strukturę – Urząd Zdrowia Publicznego z oddziałami w urzędach wojewódzkich.

Plan Radziwiłła to specyficzne połączenie obecnego systemu składkowego z dawnym, budżetowym, odziedziczonym po PRL. Czy to wypali? Nikt tego nie wie – nawet w PiS, gdzie pomysły ministra przyjmowane są podejrzliwie.

Konstanty Radziwiłł jest jednym z tych ministrów, którzy siedzą na najbardziej gorących fotelach. Jarosław Kaczyński kilkakrotnie publicznie go upominał, wymieniając wśród tych ministrów, którzy opóźniają rządowy tabor. A zatem tym projektem Radziwiłł gra o swoją przyszłość polityczną.

Plan Radziwiłła gwarantuje kilka miesięcy chaosu organizacyjnego. W dodatku w receptach ministra brakuje kuracji dla wielu przypadłości – choćby kolejek do specjalistów czy płac dla pielęgniarek. W tej chwili wybór Kaczyńskiego brzmi więc tak: albo egzekucja Radziwiłła, albo realizacja jego planu. Trzeciej drogi nie ma.

To w wywiadzie dla naszej gazety szef resortu zdrowia złożył prostą deklarację, że chce więcej pieniędzy. Minister mówił nam o podniesieniu nakładów na lecznictwo do 6 proc. PKB, gdy według danych OECD dziś wydajemy 4,4 proc.

We wtorek po posiedzeniu rządu Radziwiłł już tak konkretny nie był – zapowiedział jedynie, że wzrost wydatków ma następować od 2018 r. To jasny sygnał, że szef resortu finansów nie zamierza sięgać do państwowego portfela. Tymczasem bez zwiększenia finansowania wprowadzenie pozostałych pomysłów Konstantego Radziwiłła naraża służbę zdrowia na dodatkowe kłopoty.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Niemcy muszą być na flance wschodniej NATO
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Komentarze
Trzydzieści siedem sekund Izabeli Bodnar
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Wielkiej wojny na Bliskim Wschodzie jeszcze nie można uznać za odwołaną
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Donald Trump zrobił PiS-owi przysługę. Niedźwiedzią
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Komentarze
Donald Trump i Andrzej Duda zjedli kolację. I dobrze, to właśnie polityka