W porównaniu z rokiem poprzednim frekwencja zwiększyła się o 6,7 mln osób. - Wzrost liczby pasażerów jest wynikiem powrotu podróżnych na linie uruchomione po modernizacji oraz lepszej oferty, trafiającej w ich potrzeby – stwierdza Ignacy Góra, prezes UTK.

Największa liczba podróżnych skorzystała z Przewozów Regionalnych – 81,2 mln osób. Drugie pod względem ilości pasażerów były Koleje Mazowieckie z wynikiem 59,7 mln podróżnych, a kolejnym największym przewoźnikiem okazało się PKP Intercity, które przewiozło 46,1 mln osób. Niewiele mniejszą frekwencję odnotowały PKP SKM – 42,2 mln osób.

Z danych UTK wynika, że pod względem dynamiki frekwencji najlepsze okazało się Intercity, które przewiozło o 3,2 mln pasażerów więcej niż w 2017 r. (wzrost o 7,7 proc.). Największy przyrost miał miejsce w okresie lipiec-listopad 2018 r., w którym dynamika w poszczególnych miesiącach liczona r/r wynosiła od 10 do 12 proc. Za 12 miesięcy wzrost frekwencji wyniósł 8 proc., a zarazem 2018 r. okazał się dla spółki trzecim z rzędu, który PKP Intercity zakończyło dodatnim wynikiem finansowym. Prognozowany zysk netto wynosi ok. 190 mln zł.

Spory wzrost liczby pasażerów odnotowały także Przewozy regionalne - o ponad 1,3 mln do poziomu 81,2 mln. Ostatni raz ten przewoźnik przewiózł ponad 80 mln pasażerów w 2013 r. Natomiast wśród przewoźników regionalnych i aglomeracyjnych największe wzrosty zanotowały Koleje Wielkopolskie (o ponad 2,6 mln), Koleje Dolnośląskie (o 2,3 mln), Łódzka Kolej Aglomeracyjna (o prawie 0,9 mln), Warszawska Kolej Dojazdowa (o prawie 0,9 mln) oraz Koleje Małopolskie (o blisko 0,7 mln).

Ubiegły rok przyniósł także lepsze wyniki w przewozach towarowych. Wielkość ładunków zwiększyła się o 4 proc. w porównaniu z rokiem 2017. UTK zakłada, że inwestycje w modernizacje torów zwiększą jej konkurencyjność, co miałoby przełożyć się na kolejne wzrosty przewozów. - Poprawiający się stan infrastruktury kolejowej powinien wpłynąć na możliwość zapewnienia lepszej oferty przez przewoźników towarowych, a to z kolei powinno przyczynić się do wyrównania szans przewoźników drogowych i kolejowych – twierdzi Góra.